-Tata! - krzyknął mój synek gdy wszedłem do domu. Podbiegł do mnie i przytulił się do moich nóg. Chwyciłem go pod pachy i podniosłem żaby go przytulić.
-Hej smyku byłeś grzeczny? Nie denerwowałeś Anne?
-Nie, byłem bardzo grzeczny jak zawsze. - uśmiechnął się do mnie.
-No dobrze. Dziękuję ci Anne możesz już iść. - zwróciłem się do młodej dziewczyny.
-Do widzenia proszę pana.
-Mów mi Liam, bo się czuje stary.
-Okej to cześć.
-Do zobaczenia.
Wyszła z mojego domu.
-To co idziemy na spacerek? - zapytałem. Pokiwał energicznie glowa. Było lato wiec nie było problemem, że muszę go ubierać. Wyszliśmy do parku, niedaleko. Usiadłem na ławce i patrzyłem na mojego synka bawiącego się.
Mam 20 lat i już mam dziecko, dziwne prawda? Mały ma na imię Max jak byłem młody moja dziewczyna zaszła w ciążę nie wiedziałem co robić miałem wtedy niecałe 17 lat. Jego matka Amy odeszła od nas ona nie była odpowiedzialna od razu mi powiedziała, że nie będzie się zajmować dzieckiem bo jest młoda zerwałem z nią wszelkie kontakty i z jej rodzicami, czego nie żałuje bo ona nie umiała kochać nawet swoich rodziców traktowała jak śmiecie ona się nie przejmuje dzieckiem, a mnie to cieszy mały nie pyta o mamę jest szczęśliwy. Co prawda nie układa nam się jak w bajce, ale jest dobrze rodzice mi niekiedy pomagają, ale że do mojego miasta rodzinnego jest 4 godzinny jazdy nie często widują wnuka. Pracuje w małej firmie jako asystent podaje wszystko i takie duperele zarabiam wystarczająco żeby opłacić mieszkanie i zarobić na dziecko mama też przysyła mi co 3 miesiące jakąś kwotę wiec sobie radzimy. No i mam najlepszego przyjaciela który kocha dzieci. Niall mieszka obok mnie i zawsze ma czas dla Maxa traktuje go jak brata albo nawet jak własne dziecko cieszy mnie to bo zawsze mam do kogo się zwrócić. Niekiedy wymknie mu się jakieś przekleństwo przy małym za co obrywa w łeb lub gdy opowiada jak było z jakimś chłopakiem. Niall jest gejem nie przeszkadza mi to bo i tak go kocham jak braka chociaż jak jeszcze dobrze się nie znaliśmy podrywał mnie, ale wyjaśniłem mu wszystko i zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Zachowuje się jak typowy gej chociaż jesteśmy jak bracia niekiedy wymsknie mu się coś na mój temat lub jego ręce odmówią posłuszeństwa. Kiedyś jak chwycił mnie przy małym za tyłek on później wszystkich tak łapał za tyłek za co Niall dostał po głowie.
Usłyszałem płacz mojego dziecka wstałem i rozglądałem się gdzie on jest. Odnalazłem go wzrokiem przy nim klęknął jakiś chłopak z lokami na głowie. Chwycił mojego synka i wziął go na ręce Max natychmiast przytulił się do chłopaka w lokach. Mały pokazał w moja stronę, a chłopak zaraz ruszył z miejsca też ruszyłem żeby zobaczyć czy nic mu nie jest.
-Boże przepraszam bardzo, ale nie widziałem go, a on biegł i przez przypadek zaczepił o moja nogę przepraszam cię bardzo. - chłopak zaczął się tłumaczyć nerwowo.
-Nie denerwuj się no chyba, że coś mu się stało.
-Nie wszystko okej tylko ma trochę zadrapane kolano.
-No to w takim razie nic się nie stało. - uśmiechnąłem się do niego. - Chodź do mnie Max.
Max puścił się szyi nieznajomego, a ja zabrałem go na ręce.
-Boli cię coś? - zapytałem.
-Nie już nie postaw mnie chce się bawić!
-Tylko uważaj dobrze?
-Dobrze tata.
Pobiegł w stronę jakiegoś psa.
-Tak bardzo się do ciebie przywiązał, że mówi do ciebie tata? - zapytał nieznajomy.
-Jestem jego tata.
-O Boże przepraszam nie wiedziałem, ale jesteś bardzo młody i to dlatego.
-Nie ma sprawy.
-Malec jest prze kochany pozazdrościć tylko. Ty wychodzisz na spacer, a zona w domu gotuje obiad. - zaśmiał się cicho.
-Max nie ma mamy.
-O Boże przepraszam nie chciałem no jak zawsze muszę coś palnąć wybacz mi.
-Nic się nie stało to był jej i mój wybór nie chciała dziecka, a ja gdy go zobaczyłem nie mogłem go zostawić mieszkamy razem ona się nie interesuje i dobrze bo chyba nie chciałby mieć takiej matki.
-Przykro mi.
-A mi nie dobrze, że jej nie ma, dobra może już o tym nie gadajmy.
-Jasne, a w ogóle gdzie moje maniery jestem Harry. - wyciągnął rękę w moja stronę.
-Liam. - uśmiechnąłem się do niego.
-Milo mi cię poznać.
Odwzajemnił uśmiech dostrzegłem, że ma urocze dołeczki gdy się uśmiecha. Był lekki wiaterek przez co jego loki wciąż latały w różne strony. Ma zielone oczy tak jak Max po swojej mamie, niestety.
Usłyszałem krzyki Max'a.
-Piesku nie uciekaj stój! - zaczął krzyczeć na cały głos.
Spojrzałem w jego stronę biegł za jakimś psem.
-Max wracaj! - zawołałem go, ale nie reagował. - Przepraszam cię Harry, ale muszę dogonić tego malucha fajnie się z tobą gadało może się jeszcze spotkamy cześć!
-Do zobaczenia Liam.
Na jego twarzy był wymuszony uśmiech, ale nie zastanawiałem się nad tym tylko pobiegłem w stronę Max'a. Dogoniłem go i zatrzymałem biorąc na ręce.
-Max ile razy ci mówiłem żebyś nie uciekał?
-Ale ja chciałem złapać pieska.
-Ale nie można biec za psem rozumiesz?
-Tak tata. - odpowiedział smutno.
-Hej uśmiechnij się może pójdziemy coś zjeść co?
-Tak ja chcę... - zastanawiał się.
-Może...
-Hot dog! Ja chce hot doga! - krzyknął.
-Myślałem raczej a czymś co jest zdrowe.
-Hot dog jest zdrowy tata proszę! - przytulił się do mnie.
-No dobrze niech ci będzie.
Postawiłem go na chodniku i skierowaliśmy się do budki z hot dogami.
-Poproszę jednego z keczupem i jednego...
-Dużego takiego wielkiego największego! - wykrzyczał Max.
-Z musztardą i keczupem. - dokończyłem.
Podał mi dwa hot dogi za które zapłaciłem i podałem jeden mojemu synowi. Zaczął z trudem gryźć nasz obiad.
-Tylko się nie pobrudź dobrze?
-Tak tata. - odpowiedział z pełną buzią.
Szliśmy w ciszy jedząc swój posiłek.
-Oj tata bluzka. - pokazał na koszulkę która była poplamiona keczupem i musztardą.
-Max prosiłem cię o coś.
-Przepraszam tata, ale samo.
-No trudno w domu się przebierzemy.
-Tata nie jest zły?
-Oczywiście, że nie smyku mały. - dotknąłem delikatnie jego nosa, a on zaczął się śmiać.
-A Niell (nie pomyliłam się tak mały mówi na Niall'a) dzisiaj przyjdzie do nas?
-Pewnie tak, a jak nie to my przyjdziemy do niego.
-Tak! - podskoczył z radości.
Dotarliśmy do domu on był w połowie swojego hot doga gdy ja zjadłem dawno temu.
-Chodź się przebrać.
-Ale ja jem.
-No to jedz szybko i idziemy. - posadziłem go przy stole kuchennym.
Zadzwonił dzwonek.
-Poczekaj zaraz przyjdę.
Podszedłem do drzwi i je otworzyłem przed nimi stał Niall.
-Hej co cie przywiało?
-No jak to co moja mała kruszynka gdzie mój pulchniutki dzieciaczek?
-Nie jest pulchny ma po prosty policzki uwidocznione.
-Oj tam gdzie moje skarby? - zapytał rozglądając się po mieszkaniu.
-Je swój obiad.
Usłyszałem tupot małych nóg i zaraz pojawił się Max ze swoim obiadem w ręku.
-Niell! - krzyknął.
-Chodź bobasie do mnie! - kucnął i rozłożył ręce. Max biegł w jego stronę.
-Stój jest brudny! - krzyknąłem.
Niall chwycił go pod pachami nie przytulając do niebie.
-Dobrze wiedzieć więc nie będzie przytulasa. - Max zesmutniał. - Ale będzie soczysty całus! - krzyknął Horan i zaczął całować mojego synka po całej twarzy mały śmiał się cały czas.
-Niell przestań! - krzyknął.
-A co ty masz w ręce?
-Obiad chcesz? - podsunął mu pod nos.
-Dawaj bo głodny jestem. - ugryzł dzisiejszy obiad Max'a i postawił go na ziemi.
-Chodź. - pociągnął Niall'a w stronę salonu.
Poszedłem za nimi gdy zjadł przegrał się i zaczął bawić się z Niall'em.
-Liam mam do ciebie prośbę. - zaczął Niall.
-No jaka?
-Poszedłbyś ze mną do One?
-Niall wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko, ale Max.
-No, ale masz opiekunkę jedna noc tylko błagam Liam już chyba pół roku nigdzie nie byłeś.
-Niall praca, dziecko jestem zmęczony.
-Wiem Liam, ale błagam nie chce iść sam.
-Tak pójdę z tobą wrócę sam zawsze tak jest znów sobie kogoś znajdziesz i cie nie będzie. A poza tym to jest klub dla ludzi homoseksualnych, a ja taka osoba nie jestem.
-Serio? A szkoda. Nie byłeś na randce tyle czasu skąd możesz to wiedzieć?
-Bo nie cieszy mnie jak mnie łapiesz za pośladki.
-Oj tam. No ale to może na mnie tak nie reagujesz, a może na kogoś innego tak.
-Niall nie wiem i nie obchodzi mnie to, mam Max'a i on jest moja miłością teraz.
-Liam przecież nie możesz być ciągle sam.
-Niall daj spokój zmęczony jestem.
-Liam proszę ja... Ja... Ja chce sobie znaleźć kogoś na dluższą metę.
-O Niall chce się zakochać jakaś nowość do tej pory obchodziło cię tylko wielkość... A dobra nie ważne.
-Wiem, że źle robiłem, ale ja naprawdę chce się zakochać.
-Obiecujesz, że tym razem tak nie będzie?
-Obiecuje.
-No dobra.
-Liam dziękuję ci! - krzyknął i rzucił się na mnie.
-Dzisiaj?
-Tak.
-Dobra to zadzwonię do opiekunki.
-Okej.
Wykręciłem numer i załatwiłem wszystko przyjdzie, ale obiecałem jej, że wrócę w nocy nie rano.
-Masz szczęście, że się zgodziła.
-Ubieraj się i idziemy.
-Okej.
Przebrałem się i wyszedłem.
-Kochanie tatuś wychodzi bądź grzeczny i nie rozrabiaj dobrze?
-Dobrze tata papa.
-No pa synku.
Wyszliśmy z mieszkania.
-Liam, a tobie nie podobają się chłopcy?
-Niall ja nie wiem .
-No to możemy teraz sprawdzić wiesz ze zawsze ci pomogę. - zaczął się do mnie zbliżać z łobuzerskim uśmiechem.
-Niall kocham cię, ale nie dziękuję.
-Na pewno? Byłbyś pewny.
-Niall na pewno.
-No dobra, ale dzięki ze ze mną idziesz.
-No okej ruszaj tyłek.
Ruszyliśmy w stronę klubu. Nie wierzę, że się na to zgodziłem. Mam nadzieje, że tym razem mnie nie wykiwa. Dotarliśmy do klubu i zajęliśmy stolik i zamówiliśmy sobie drinki.
Niall rozglądał się po klubie i szukał kogoś odpowiedniego. Chociaż dopiero 21 na parkiecie było pełno ludzi albo byli porozstawiani po kantach i się całowali. Dochodziła 12 w nocy a ja i Niall'em ciągle kupowaliśmy nowe drinki. Podszedł do nas jakiś chłopak.
-Hej mogę się przysiąść? - zapytał posyłając Niall'owi oczko.
-Jasne . - odpowiedział Horan uśmiechając się najładniej jak umiał.
-Jestem Louis, a ty przystojniaku? - spytał.
-Niall.
-To ja was zostawię. - powiedziałem i podniosłem się z krzesła i poszedłem sobie zamówić kolejnego drinka.
Podszedłem do baru i zacząłem wołać kelnera olał mnie no co za cham.
-Pierdol się! - wymruczałem pod nosem.
Poczułem że ktoś łapie mnie za pośladki. Odwróciłem się przodem pewnie znów jakiś napaleniec trzeba mu dać do zrozumienia czyli przywalić i powiedzieć, że ma mnie nie macać. Odwróciłem się i napotkałem zielone oczy które już gdzieś widziałem. Odchyliłem się do tyłu żeby dokładniej zobaczyć kto to. Zaraz pojawiły się burza loków i słodki uśmiech ukazujący dołeczki. Od razu go poznałem.
-Oj chyba nie trafiłem. - zaśmiał się. - Co ty tutaj robisz? - spytał.
-Teraz? Wkurzam się bo barman mnie olewa. - pokazałam mu banknot.
-Daj. - chwycił mój banknot i wyrwał mi z ręki. Przewiesił się na drugą stronę położył tam banknot i chwycił butelkę wódki i dwie szklanki. - Chodź napijemy się.
Pociągnął mnie do wolnego stolika. Usiedliśmy obok siebie, a do szklanek nalał alkoholu.
-Ej w ogóle co ty tutaj robisz przecież chyba nie jesteś gejem?
-Wole określenie homoseksualista.
-Więc jesteś? - zapytał otwierając szeroko oczy.
-W sumie to nie wiem.
-Jak możesz nie wiedzieć?
-Normalnie nie wiem.
-No ale przyszedłeś tutaj więc coś to znaczy.
-Przyszedłem tu z przyjacielem który jest tam. - wskazałem na stolik. Popatrzyłem w tamtą stronę Niall i Louis już się całowali, ludzie tak szybko obiecał mi coś, znów go przeleci i tyle z tego będzie, a mówił, że chce sobie kogoś znaleźć.
-Haha no widzę, że dzisiaj nie wrócę z Louis'em. - odezwał się Harry.
-Znacie się?
-Tak to mój przyjaciel i współlokator.
-No, a ten napalony blondyn który obiecał, że tym razem będzie inaczej to mój najlepszy przyjaciel.
-A ty przeszedłeś tu z własnej woli czy Louis cię wziął?
-Liam po prostu zapytaj czy jestem gejem, a nie. I tak jestem gejem i to ja wyciągnąłem Louis'a.
-Nie chciałem żeby to wyszło niemiło.
-Liam daj spokój przecież mnie to nie rusza możesz spokojnie mówić o wszystkim.
-Okej będę pamiętał.
Zaczęliśmy pić i rozmawiać o wszystkim jakbyśmy się znali wieczność.
-Co u Max'a? - zapytał.
-Dobrze ale powinienem zadzwonić upewnić się czy wszystko okej. - wyciągnąłem telefon.
-Daj dziecku spać jest z opiekunką nic mu nie jest. - wyrwał mi telefon z ręki i wsunął sobie do kieszeni.
-Harry oddawaj telefon ja muszę zadzwonić, która godzina?
-Nie oddam. 1 w nocy, a co?
-Co? 1 w nocy?! Ja muszę wracać do domu!
-Liam spokojnie jesteś w klubie rozluźnij się Max'owi nic nie jest ma opiekunkę, a ty w końcu przestań się martwić nic złego się nie stanie wyluzuj się.
-Harry ja jestem ojcem nie mam wolnego czasu na upijanie się mam obowiązki. I jak mam się rozluźnić jak jakiś 20 kolesi patrzy się na mnie z pożądaniem i chcą mnie przelecieć?!
-Hahah widzą, że jesteś ze mną odpuszczają. - zaśmiał się.
-Tylko, że my nie jesteśmy razem!
-Liam uspokój się! - wrzasnął na mnie i uderzył mnie w policzek. - Już lepiej?
-Dobra jedna noc kiedy wrócę później przez ciebie.
-Biorę odpowiedzialność na siebie.
-Ja muszę skorzystać. - poszedłem w stronę toalety.
Zrobiłem co miałem zrobić i wyszedłem umyć ręce. Zobaczyłem Harry'ego dopiero teraz dostrzegłem jaki jest pijany cały czas się uśmiechał, a jego oczy świeciły się. Podszedł do mnie z wielkim uśmiechem na ustach chwycił mnie za koszulkę i popchnął na ścianę przyciskając mnie do niej. Przybliżył twarz do mojej i złączył nasze wargi. Rozchylił delikatnie usta muskając językiem moją dolną wargę, ale nie dam mu takiej satysfakcji Próbował na siłę dostać do mojej buzi, ale nie pozwoliłem mu. Poczułem jego ręce w pasie które zjeżdżają coraz niżej, aż do pośladków i chwytają je mocno. Wydałem z siebie raczej piskliwy dźwięk przy czym otworzyłem usta, a on wkradł się swoim językiem do mojej buzi. Nasze języki zaczęły toczyć zacięta walkę byłem kompletnie pijany nie kontrolowałem tego co robię, ale podobało mi się to. Nasz pocałunek trwał długo aż odsunął się ode mnie delikatnie i spojrzał na mnie.
-I co teraz wiesz czy jesteś gejem? Przepraszam homoseksualistą.
-Harry to-to nie jest takie proste.
Znów złączył nasze usta od razy zaczęła się bitwa na języki. Po krótszej chwili niż wcześniej znów popatrzył na mnie swoimi zielonymi tęczówkami.
-A teraz już wiesz? - spytał ponownie.
-A ty zamierzasz mnie całować zanim nie powiem, że tak?
-Tak. - pokiwał szybko głową i znów przyległ do moich warg. Odepchnąłem go z niechęcią. - No to już wiesz?
-Harry nie wiem nie umiem ci odpowiedzieć na to pytanie. - znów zaczął się zbliżać, ale zastopowałem go ręką. - Przestań.
-Liam, ale ty-ty mi się podobasz. - spuścił głowę w dół.
-Ha-harry ja nie wiem co powiedzieć.
-Powiedz, że ty też. Ale wiem, że tego nie powiesz no nic, ale musiałem ci to powiedzieć, a teraz chodź.
Szedłem przed Harry'm i gdy mijaliśmy drzwi klepnął mnie w pośladki. Odwróciłem się w jego stronę.
-Sory nie mogłem się powstrzymać.
Wyszliśmy z toalety.
-Chodź potańczymy.
Zaciągnął mnie na parkiet zaczęliśmy tańczyć. Ja nie umiem tańczyć, ale on to już masakra. Cały czas czułem na sobie wzrok jakiegoś kolesia który od dobrych 10 minut mi się przyglądał.
-Harry tamten koleś - wskazałem głowę w stronę kolesia który się na mnie patrzył. - Cały czas się na mnie gapi o co mu chodzi?
-Wiesz chyba wpadłeś mu w oko.
-Co? Fuj.
-Spokojnie zajmę się tym.
Podszedł do tego kolesia coś zaczął do niego mówić wskazując na mnie. Podszedł do mnie.
-Co mu powiedziałeś?
-Że jesteś mój, ale widzę, e nie zadziałało. - popatrzył w stronę tego kolesia. - Wybacz za to co zrobię.
Przybliżył się do mnie i chwycił mnie za pośladki przyciągając i całując. Szybko jednak odskoczył ode mnie. Popatrzył w tamtą stronę.
-Już sobie poszedł masz go z głowy. - uśmiechnął się uroczo.
-Dzięki.
Znów zaczęliśmy tańczyć w pewnym momencie film mi się urwał.
Od razu po przebudzeniu otworzyłem oczy ukazał mi się biały sufit. Jest eureka dotarłem do domu! Podniosłem się delikatnie na łokciach spodziewając się silnego bólu głowy który nie nastąpił. Zacząłem rozglądać się po pokoju nie był on mój i Niall'a też Boże gdzie ja jestem? Dopiero teraz zobaczyłem że jestem cały nagi. Popatrzyłem na łóżko na którym leżał... nagi Harry! O Boże co tutaj się działo?! Dobra chyba wolę nie wiedzieć. Wstałem bezszelestnie z łóżka i zaczęłam zakładać na siebie swoje ubrania. Popatrzyłem na niego otworzył oczy i zaraz popatrzył na mnie.
-Hej. -powiedział podnosząc się na łóżku.
-Cześć.
Zaczął ubierać na siebie bokserki i spodnie.
-Harry?
-Tak?
-Cy my... co my... czy my wczoraj...?
-Nie Liam. - zaśmiał się cicho. - chciałeś tego na początku ja też, ale gdy doszliśmy do takiego stanu w jakim się obudziłeś powiedziałeś, że nie możesz tego zrobić na razie, że nie dzisiaj. - zamilkłem. Jak dobrze, że tego nie zrobiliśmy. - I jeszcze coś.
-Co? - zapytałem.
-Powiedziałeś, że jesteś homoseksualistą.
-Bo to prawda.
Co? Co ja gadam czemu ja to powiedziałem? to nie jest prawda! Nie jestem homoseksualistą prawda?
Harry wstał i podszedł do mnie w jego oczach tańczyły iskry. Splótł nasze ręce ze sobą.
-Harry podobasz mi się.
Co? Nie no kurwa czemu ja to mówię to nie jest prawda!
Przestań pieprzyć Liam dobrze wiesz, że to prawda! Jesteś homoseksualistą i podoba ci się Harry wpuść kogoś do swojego życia! Ile zwlekałeś zanim zaufałeś Niall'owi? Minął miesiąc zanim zostaliście przyjaciółmi! To, że matka Max'a nie umiała kochać i cię skrzywdziła to nie znaczy, że Harry też taki jest!
Zacząłem bić z własnymi myślami.
Nie! Może jestem homoseksualistą, ale nie czuję nic do Harry'ego!
Przed tobą stoi właśnie chłopak któremu się podobasz on cię kocha, a ty o tym wiesz. On cie nie skrzywdzi on potrafi kochać to nie jest jakaś oziębła kobieta która zostawiła swoje dziecko. Harry pokochał Max'a, a Max jego. Zapomnij o przeszłość nie ukrywaj swoich uczuć czemu skrywasz głęboko w sobie, że kochasz Harry'ego ten chłopak cię rozumie jak nikt inny, a to co prawie stało się dzisiaj w nocy? To nic nie znaczy? Może byleś pijany, ale co z tego?! Ty go kochasz zapomnij o przeszłość o tym jak ona cie zraniła kochaj go!
I znów ten pieprzony głos w mojej głowie ma racje! Nienawidzę tego! Ale to prawda czas zapomnieć o przeszłości i żyć tym co jest teraz i muszę się w końcu przyznać, że Harry, on mnie rozumie wysłucha pomorze i go kocham.
-Liam kocham cię. - wyszeptał.
-Ja ciebie też Harry. - powiedziałem wyraźnie. Podniósł głowę i popatrzył mi w oczy.
Przyciągnąłem go do siebie i złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Wszytko w środku zaczęło podskakiwać z radości. Odsunął się ode mnie i popatrzył mi w oczy.
-Harry ja muszę iść, Max! - chciałem wyjść z jego pokoju ale zatrzymał mnie chwytając moją rękę.
-Poczekaj.
-Harry szybko błagam.
-Czy... zo-zostaniesz moim chłopakiem? - wstrzymał oddech oczekując mojej odpowiedzi.
-Tak Harry. - wypuścił gwałtownie powietrze z ust.
-O Jezu jak dobrze myślałem, że się nie zgodzisz.
-Żartujesz sobie? Dobra ja muszę iść.
-A mogę iść z tobą?
-Oczywiście tylko się ubieraj.
Od tego czasu ja i Harry jesteśmy razem. Max pokochał Harry'ego a Harry max'a co mnie cieszy bardzo Niall na początku strzelał focha, ale Louis (jego chłopak wow co nie?) mu powiedział, że tak musiało być. Za niedługo Harry ma się do mnie wprowadzić i będziemy mieszkać razem. Kocham go całym sercem.
****************************
Hahahah wiem pomieszałam Lirry i Nouis ;P Ale nie chciałam żeby znów był Larry albo Ziall chciałam żeby był Liam i ktoś jeszcze i Ewelina wybrała Harry'ego :D hihi od niedzieli go piszę :D Komentujcie błagam :)
O matko ale długi ;) ale mi się podobał ;) zdecydowanie wolę Zialla albo Larrego ;) @malikowelovee
OdpowiedzUsuńhaha. xd Wolę określenie homoseksualista. haha xd Zajebisty tytuł. lol xd Nie no fajnie napisany i wgl ♥
OdpowiedzUsuń