Hej jestem Harry. Tak ten Harry Styles z One Direction. Wiecie kocham to co robię i za każdym razem gdy widzę fankę mam ochotę ją przytulić bo to przez nie jesteśmy na szczycie. I jeszcze jeden plus który mnie spotkał i to chyba największy, Louis Tomlinson ten cudowny chłopak o niebieskich oczach! Tak dla mnie Larry jest prawdziwy, ale dla niego jestem na 99.9% pewny, że nie, a szkoda... teraz mamy próbę w Londynie bo wylatujemy do Dublina w trasę Take Me Home jestem bardzo podekscytowany. Właśnie mamy przerwę i chcemy chwile odpocząć.
Chwyciłem do ręki butelkę wody i podszedłem do kanapy na której siedzieli wszyscy.
Nie było już miejsca jak zwykle mogli by zrobić większą tą kanapę. Grrr.
-Louisssss... - przeciągnąłem ostatnią literę.
-Siadaj. - poklepał swoje kolana. On zawsze mnie rozumie. Usiadłem na jego kolanach. Rozmawialiśmy cały czas.
-Znów Dublin panowie i znów zwariowani fani tak jak Niall. - westchnął Louis.
-Ej ja tutaj jestem! - oburzył się Niall.
-Oj wiesz, że tylko żartuję... szaleńcu.
-Tak i te fanki krzyczące Larry, Larry! - pisnął teatralnie.
-I te wszystkie koszulki z napisem Larry is real. Kocham nasze fanki, ale kiedy one zrozumieją, że nie jesteśmy razem? - zapytał Louis.
-Sami to zaczęliśmy.
-No masz rację.
Rozmawialiśmy dalej. W pewnej chwili ze zmęczenia oparłem głowę o prawą pierś Louis'a. Słyszałem jak bije mu serce. Bum bum bum. Rytmiczne tak jak on. Przyszedł Paul i coś tłumaczył, ale go nie słuchałem Louis mi później powie. Zamknąłem oczy.
-Harry! Harry! - Louis potrząsał moim ramieniem bym się ocknął.
-Hmmm?
-Paul powiedział, że coś rąbli z pokojami i chłopaki biorą trzyosobowy, a my dwu jasne?
-Yhym. - znów zamknąłem oczy. Hej chwila co on powiedział? - Czekaj, że co? Mamy razem spać w pokoju?
-Jak nie chcesz to wezmę Niall'a...
-Nie, nie o to chodzi, ale że na jednym łóżku?
-Tak Harry jest łóżko małżeńskie.
-O no to spoko.
Zaśmiał się cicho.
Czy on powiedział, że będziemy spać razem w jednym łóżku? Razem? Boże nie wierzę! W końcu!
Pojechaliśmy do domu się spakować. Włożyłem kilka ubrań do torby i ruszyliśmy na lotnisko. Samolot już na nas czekał byłem strasznie zmęczony weszliśmy do środka usiadłem obok Niall'a i użyczyłem sobie go jako poduszki i zasnąłem na jego ramieniu.
-Harry! Harry! - obudził mnie jakiś głos otworzyłem, przetarłem oczy i zobaczyłem Louis'a stojącego nade mną. - Wstawaj Harry dolecieliśmy.
-O już? A tak dobrze mi się spało.
Cały czas byłem zaspany i chciało mi się strasznie spać. Dojechaliśmy do hotelu. pewnie wyglądam teraz jak naćpany i nawet trochę się tak czuję.
-Tutaj macie klucze i żadnych wygłupów jasne? - zapytał Paul.
-Dobra nie gadaj tyle tylko dawaj te klucze. - podał mi klucz do naszego pokoju.
Ruszyłem w stronę naszego pokoju. Chciałem trafić kluczem do zamka, ale nie potrafiłem cały obraz mi się rozmazywał.
-Daj to. - Louis chwycił ode mnie klucz i otworzył drzwi. - Harry ile ty spałeś tej nocy?
-Nie wiem z 3 godziny. - wymamrotałem.
-3 godziny Harry oszalałeś? Chodź. - chwycił mnie za łokieć i zaprowadził do środka.
-Louis.
-Tak?
-Dzięki.
Podprowadził mnie do łóżka i położył na nim. Zdjął ze mnie spodnie buty i koszulkę i przykrył kocem. Patrzyłem na niego. Zaraz położył się obok. Przysnąłem się do niego i objąłem za brzuch.
-Harry masz zimne ręce!
-Przepraszam.
Wtuliłem się w niego i zasnąłem.
Obudziłem się wypoczęty jak nigdy Louis'a już nie było. Rozejrzałem się po pokoju, ale jego nigdzie nie ma. Nagle drzwi od łazienki się otworzyła, a przez nie wszedł Louis cały mokry z ręcznikiem na biodrach.
-No cześć śpiochu. - przywitał się uśmiechając.
-Hej Lou.
-Wyspałeś się?
-Tak i to bardzo. A ty? - zapytałem podnosząc się na łokciach.
-Poza tym, że twoje ręce były okropnie zimne to okej.
Wstałem i otrząsnąłem się. Louis grzebał w szafce szukając jakiegoś ubrania nie mogłem się powstrzymać i podszedłem do niego i klepnąłem go w pośladki natychmiast się odwrócił przełożył rękę obok mojego boku i chwycił mnie za pośladki.
-O Lou wyćwiczyłeś refleks.
-Przy tobie inaczej się nie da Harreh. - puścił mi oczko.
-Wiem Lou.
-Może zrobimy niespodziankę naszym fanom i wyjdziemy do nich?
-Świetny pomysł.
-No to się ubieraj i idziemy.
-Okej.
Pobiegłem do toalety wziąłem prysznic wysuszyłem włosy, ale oczywiście znów zapomniałem ubrania normalne, a Lou nie będzie miał nic przeciwko jak tak wyjdę. Wyszedłem do naszego pokoju.
-Harry miałeś się ubrać, a nie rozebrać.
-To możne mi pomożesz? - zapytałem poruszając wymownie brwiami.
-Tobie tylko jedno w głowie i nie ważne z kim. Dobra Harry streszczaj się.
-No okej.
Chwyciłem ubrania i zacząłem je na siebie wkładać. Louis cały czas się na mnie patrzył.
-Louis gapisz się na mnie.
-Co? Nieprawda.
-Prawda. Patrzysz się na mnie jak jestem nagi.
-Nie prawda! - podniósł głos.
-Zawsze podnosisz głos jak się denerwujesz.
-Nie patrzę się na ciebie kurde!
-Patrzysz i nie zaprzeczaj bo widzę ślepy nie jestem.
-Skończyłeś?
-A wyglądam, jeszcze dobrze spodni nie założyłem.
Dokończyłem ubieranie spodni i sięgnąłem po koszulkę.
-Louis przestań się na mnie gapić.
-Nie gapie się na ciebie!
-Gapisz!
-A to moja wina, że masz takie mięśnie? Weź zbrzydnij, zgrubnij to się nie będę patrzył.
-Ha czyli, że się patrzysz.
-Ty też się na mnie gapisz i co nie wypominam ci tego!
-Ale to jestem ja, ja się na wszystkich gapię.
-Tylko, że na mnie się 2 godziny potrafisz gapić.
-Co się na kumpla pogapić nie mogę?
-Mógłbym ci zadać to samo pytanie. Ruszaj tyłek idziemy.
Wyszliśmy z pokoju, a następnie na zewnątrz fanki od razu zaczęły piszczeć, ale uciszyliśmy je.
-Hej wszystkim ja i Louis postanowiliśmy trochę z wami porozmawiać każdy będzie mógł zadać pytanie nie pominiemy nikogo obiecuję tylko proszę nie piszcie.
-Tak Harry ma racje nie piszcie bo my cierpimy.
Odeszliśmy kawałem od drzwi i usiedliśmy na ławce wokół nas było pełno fanek, ale nie piszczały usiadły w kółku wokół nas i zaczęły zadawać pytania. Siedzieliśmy tak dobre 3 godziny odpowiadając.
-Fajna koszulka. - Louis wskazał dziewczynę w tłumie ona wyprostowała się i zobaczyłem koszulkę którą kiedyś miałem. "Harry <3 Louis" - Czyżby fanka Larry'ego?
-Tak. I chcę się zapytać czy Larry jest prawdziwy?
Popatrzyliśmy z Louis'em w tym samym momencie na siebie.
-Wiesz mówimy wam w sekrecie bo modest nam nie pozwala, ale tak jesteśmy razem.
-Harry czubku nie słuchajcie go nie jesteśmy razem pewnie zaraz to obiegnie internet, ale to nie prawda.
-Louis czemu ukrywasz naszą miłość? Kto się dzisiaj na mnie gapił jak się ubierałem co?
-Harry zamknij się baranie! - zaczął się śmiać i rzucił się na mnie.
-Złaź ze mnie fanki patrzą muszę być piękny bo zdjęcia będą.
-Jaki materialista.
-Coś ty powiedział ja materialista? O nie nie daruje ci tego!
Tym razem ja rzuciłem się na niego.
-Harry czubie złaź ze mnie! A pomocy on chce mnie zgwałcić!
-O nie przegiąłeś!
Położyłem się na nim całym ciałem przez co spadliśmy z ławki.
-Ała Harry!
-Mnie też boli!
-Serio? Wylądowałeś na mnie! Robisz mi dzisiaj masaż.
-Okej.
-A teraz zejdź ze mnie bo coś mi się w plecy wbija!
Pomogłem mu wstać o to będzie hit internetu jestem tego pewny.
-Okej my już musimy iść Louis trzeba to zanotować pierwsze fanki które nie krzyczały na pewno was nie zapomnimy.
-Zgadzam się.
-To do zobaczenia jutro na koncercie Pa wszystkim!
Weszliśmy do hotelu a następnie poszliśmy do pokoju.
-No to za chwile macie być. - odezwał się Niall.
-No okej zaraz przyjdziemy. - odpowiedziałem.
Weszliśmy z Louis'em do naszego pokoju. Przebrałem się w luźne dresy, a Lou zrobił to samo. Skierowaliśmy się do pokoju Niall'a, Liam'a i Zayn'a. Weszliśmy i usiedliśmy przed telewizorem.
-Możemy oglądnąć Faceci w czerni. - zaproponował Zayn.
-No okej.
Rozsiedliśmy się z Louis'em wygodnie i zaczęliśmy oglądać film. Oczywiscie nie obyło się bez alkoholu.
Po skończonym filmie zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim jak zwykle.
-Nie chce was martwić, ale jest 3 w nocy przydałoby się iść spać. - zawsze Liam musi strącić się z czymś mądrym.
-Ehhh no dobra idziemy. - wystałem i podszedłem do drzwi. - Louis idziesz? Bo później cię nie wpuszczę.
-Idę, idę czekaj! - zawołał za mną. - Cześć chłopaki, ale nie chcę spać pod drzwiami nara!
Krzyknął i podbiegł do mnie.
-Możemy iść.
Poszliśmy do siebie. Alkohol kompletnie namącił mi w głowie. Zamknąłem ze nami drzwi. Louis szedł przede mną. Chwyciłem go za tyłek on szybko się odwrócił tak, że stał kilka centymetrów ode mnie. Chwyciłem go w pasie dwoma rękami i przyciągnąłem do siebie. Popchnąłem go na ścianę. Przybliżyłem swoją twarz do jego i złączyłem nasze wargi w pocałunku. Rozchyliłem delikatnie usta i musnąłem językiem jego dolną wargę. Nie dał mi dostępu wiec trzeba inaczej działać. Naparłem swoim ciałem na niego przygniatając go bardziej, a swoją nogę wkładając pomiędzy jego nogi. Przycisnąłem go bardziej dopiero teraz rozchylił lekko usta co wykorzystałem i nasze języki zaczęły bitwę. Uniosłem go nad ziemię, a on oplótł nogami moje biodra nie przerywając pocałunku. Wolnym krokiem podszedłem do łóżka i położyliśmy się na nim. Moje ręka automatycznie wpełzła pod jego koszulkę podwijając ją do góry chwyciłem ją dwoma rękami i odrywając się tylko na chwilę ściągnąłem jago koszulkę. Nie chciał pozostać mi dłuży i także siłował się z moją koszulką tylko wychodziło mu to znacznie gorzej więc szybko sam zdjąłem ją z siebie. Znów złączyłem nasze usta, ale nie na długo. Oderwałem się od niego i popatrzyłem na niego.
-Louis kocham cię i zawsze kochałem.
-Ja ciebie też Harry.
-Naprawdę?
-Tak jesteś dla mnie ważna osobą.
-Ty dla mnie też Lou.
-Harry.
-Co?
-Nie mogę oddychać. - wyszeptał.
-Przepraszam.
Zszedłem z niego i położyłem się obok nie byłem pewny co teraz zrobić, ale poczułem, że łapie mnie za rękę więc od razu mogłem się czuć swobodnie. Przytuliłem się do niego z całej siły i zasnąłem.
**********************************************
Jestem na siebie zła za ten imagin bo jest bardzo krótki a chciałam dłóższy i to jest najdłuższy imagin jaki w życiu pisałam ej 2 miesiące go pisałam! Kurcze rekord :D No ale jest :D
hahahahahah xd krótki, nie krótki ważne, że jest xd Widzę, że bierzesz ze mnie przykład. Ja takie krótkie. No może jeszcze krótsze. Dobra nie ważne. suuuper imagin. xd Zresztą jak każdy xd
OdpowiedzUsuńAww Larry <3
OdpowiedzUsuń