**************************************
Jutro wyjeżdżamy na Ukrainę. Torba już czekała spakowana. Siedziałam przed komputerem i pisałam z Iwanem znów.
Iwan: To o której będziecie jutro?
Ja: Nie wiem wyjeżdżamy o 8:20, a ile się tam jedzie to nie wiem.
I: No tak 2 i pół godziny.
J: Aha no to tak o 11 coś takiego.
I: Okej to jak będziecie to napisz :)
J: Jasne ;P Okej to ja idę spać bo już późno, a jak mam wstać o 6:30 to lepiej już pójdę.
I: Jasne idź, dobranoc ;*
J: Dobranoc ;*
Wyłączyłam laptopa i położyłam się spać. Nie mogłam zasnąć wzięłam telefon do ręki i zalogowałam się na Twittera na prywatnym ktoś do mnie napisał Ewa.
Ewa: Cało godzinne rozmowy no ładnie :D
Ja: Idź już ode mnie kurde!
E: Ja wiem co mówię zobaczysz będziecie jeszcze razem.
J: Tak 500 km od siebie -.- Pomyśl.
E: Oj tam. A chciałabyś?
J: Nie.
Kurde chyba za szybko jej odpisałam.
E: Nie wierze Ci, ja cię znam od urodzenia mnie nie oszukasz podoba ci się!
J: Spadaj nie prawda!
E: Prawda kurde przyznaj się!
J: No może troszeczkę.
E: Wiedziałam! Powiedz mu to!
J: Nie! Masz mu nic nie mówić słyszysz?!
E: Yhym... :D
J: Ewa jak mu powiesz to nie ręczę za siebie!
E: Kurde no, ale ja nie wytrzymam!
J: Jak mu powiesz to cię zabiję masz mu nic nie mówić.
E: Dobra nie powiem obiecuję.
J: Na co?
E: Na Zayn'a Malik'a!
J: O kurde! Jak coś mu powiesz to Zayn kaput!
E: Wiem dlatego nie powiem.
J: No. Jednokierunkowych ;*
E: Jednokierunkowych ;*
Weszłam jeszcze w interakcje Iwan dodał jakieś zdjęcie i mnie oznaczył ciekawe jaki.... kurde moje zdjęcie jeszcze bez niego! I podpis:
"Ta dziewczyna jutro przyjeżdża do mnie! :)"
Boże co za debil! Zamorduje go! Było parę komentarzy typu "Niezła laska", "Twoja?", "Skąd jest muszę ją poznać" jakie komentarze kurde przecież ja jestem brzydka! Odpisał im:
"Wiem że niezła, nie jesteśmy parą, z polski, ale dokładnie nie powiem ;P".
Musiałam mu odpisać.
Ja: Ej moje zdjęcie! Usuń to brzydka jestem! Bo nie przyjadę!
Iwan: To jest szantaż! Nie usunę! Jesteś piękna! Bo wstawię więcej. ;P
J: Nie pozwalam ci! Zablokuję cię! Nie przyjeżdżam jutro foch!
Znów ktoś napisał, ale nie Iwan.
"Mała ładna jesteś przestań! Wstawiaj więcej zdjęć jest na czym oko zawiesić :D"
Zboczeńce. Kurde nie pozwolę swoich zdjęć do neta wstawiać! Dodał kolejne tym razem byliśmy razem na tym zdjęciu.
J: Iwan błagam przestań wstawiać moje zdjęcia. Proszę ładnie :D
I: Hmmm... no nie wiem, a nie miałaś przypadkiem spać? ;P
J: Tak miałam, ale jak widzę moje zdjęcia gdzieś to muszę zareagować.
I: Przecież to nic takiego świetnie się z tobą bawiłem, a zdjęcia to pamiątki :)
J: Nie odpuścisz?
I: Nie.
J: A dobra mam to gdzieś chcesz to wstawiaj.
I: No :)
J: Okej ja idę spać.
I: Bez emotki? :( Smutno mi :'( Dobranoc :(
J: Oj nie płacz Dobranoc ;) może być?
I: Może być, ale wolałbym to ;* no ale może być :)
J: Dobranoc Iwan ;*
I: Dobranoc Lena ;*
Odłożyłam telefon i zasnęłam. Spałam spokojnie do czasu usłyszałam głośny dźwięk sms-a przestraszyłam się strasznie popatrzyłam na ekran telefonu. Wiadomość od Iwana kurde nawet o 4 rano!
I: Śpisz?
J: Już nie. Dlaczego piszesz? Kurcze spać mi się chce.
I: Przepraszam, ale nie mogę zasnąć i nudzi mi się :)
J: Wiesz, że dużo kasy ci ciągnie?
I: Mam pakiet. A bo tobie też dużo ciągnie.
J: Też mam pakiet.
O nie po co ja to napisałam on mi nie da żyć.
I: To dobrze to może popiszemy chwilę?
J: Iwan spać mi się chce. Jak ci się nudzi to posprzątaj pokój bo mam zamiar go odwiedzić. :D
I: Aż tak mi się nie nudzi ;P Dobra śpij nie przeszkadzam ;*
J: Dziękuję ;*
Odłożyłam telefon i próbowałam zasnąć. Nie zasnęłam w ciągu 15 minut wzięłam do ręki telefon.
J: Nie umiem zasnąć :/
I: Ja też :)
J: Gdybyś mnie nie obudził spałabym.
I: Nie ma za co ;*
J: To nie jest śmieszne jutro będę jak zombi.
I: Nie ty jedna ;P Co robisz?
J: Głupie pytanie. Leże w łóżku pisze z tobą i myślę jakim jesteś idiotą ;P
I: Hahaha myślę o tym samym ;P
J: Jakim jesteś idiotą?
I: Tak.
J: Dlaczego?
I: Nie ważne.
J: No mów :)
I: Sprawy osobiste :)
J: No mów ;)
I: A bo jest taka jedna dziewczyna i podoba mi się, ale jej tego nie powiedziałem :/
Ma kogoś na oku. Trochę boli bo naprawdę mi się podoba.
J: Jeszcze nic straconego powiedz jej co czujesz :)
I: Ale wiem, że ona nic do mnie nie czuje :(
J: Ale nie powiedziałeś jej co naprawdę do niej czujesz tak twarzą w twarz :)
I: Ale boje się, że mnie wyśmieje...
J: To znaczy, że nie ma serca. Powiedz jej co czujesz jeśli nic do ciebie nie czuje powie ci to po prostu a nie od razu cię wyśmieje. Będzie dobrze :)
I: Dzięki za pocieszenie skorzystam :)
J: Ciesze się, że mogłam pomóc.
I: Wiesz co może jednak spróbujemy zasnąć?
J: Tak to jest dobry pomysł to dobranoc :)
I: Dobranoc ;*
Odłożyłam telefon i zasnęłam. Sen nie trwał długo obudził mnie dźwięk budzika wyłączyłam go chciała mi się spać i to bardzo zjechałam z łóżka i siedziałam obok niego. Wstałam poszłam do toalety przebrałam się i byłam gotowa. Poszłam na śniadanie. Zostało mi 5 minut zabrałam torbę z pokoju nie była duża tylko parę ubrań no w końcu tylko na tydzień jadę. Wyszłam przed domu i podeszłam pod dom Ewy zaraz zjawiła się.
-To co jedziemy? - zapytała.
-No jasne.
Ruszyłyśmy na stację nie miałyśmy daleko.
-Widziałam zdjęcia.
-No i?
-I komentarze.
-No i? - zapytałam ponownie.
-Zakochał się w tobie!
-Hahaha dobry żart.
-Ej serio mówię.
-No to cię zasmucę bo właśnie, że nie.
-Skąd wiesz?
-Bo pisaliśmy i się dowiedziałam, że ma kogoś na oku i chce jej powiedzieć co do niej czuję.
-U kiepsko.
-Niby czemu?
-Bo jesteś przybita.
-Nie przybita tylko niewyspana napisał dm mnie o 4 rano!
-On coś kręci jak pisze do ciebie o 4 rano i mu się nie podobasz nie gra mi tu coś. Jak ona ma na imię?
-Nie wiem nie powiedział mi.
-A no to wszystko jasne ile już takich filmów oglądałyśmy? Chłopak mówi, że podoba mu się jakaś dziewczyna, a później wychodzi, że to ona mówię ci zabujał się w tobie.
-Przestań to nie prawda.
Kupiłyśmy bilety i wsiadłyśmy do pociągu.
-Właśnie, że prawda zobaczysz ja zawsze mam rację.
-Nie będziesz nas swatała pamiętaj, że ja też się mogę w to pobawić i zeswatać cię z jego kolegą.
-Hahaha nawet go nie znam może jak będzie ładny to ci pozwolę.
Przewróciłam tylko oczami. Jechałyśmy w ciszy, a ja w pewnej chwili zasnęłam. Obudziłam się jak byliśmy na miejscu. Wzięłyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy.
-O kurde zapomniałam napisać do Iwana.
-Ja to zrobiłam jak spałaś.
-Dziękuję ci.
-Nie ma za co. Od czegoś się ma przyjaciółkę.
-Cześć dziewczyny. - usłyszałam głos Iwana.
-Cześć! - podbiegłam do niego i go przytuliłam.
-To jest mój kolega Seman (po Polski Szymon).
-Cześć. - przywitał się.
-Cześć jestem Lena, a to moja przyjaciółka Ewa.
-Cześć. - Ewa też się przywitała.
-To co może zaprowadzimy was do hotelu, a później się przejdziemy? - zaproponował Seman.
-Jasne. - zgodziłyśmy się.
-Daj wezmę. - chwycił moją torbę która była dość ciężka.
-Nie trzeba poradzę sobie.
-Dziewczyny nie mogą się przemęczać. To jest lekkie dla mnie.
-No dobra. A powiedziałeś tej dziewczynie co do niej czujesz?
-Jeszcze nie jakoś nie było okazji.
-Aha.
Doszliśmy pod hotel. Odebrałyśmy kluczyli i poszliśmy do naszego pokoju. Zaniosłyśmy torby do swoich sypialni. Odświeżyłam się trochę i wróciłam do chłopaków. Ewy jeszcze nie było. Powiedziała, że jak będzie ładny to mogę ją zeswatać. Co jak co ale jest ładny. Niebieskie oczy, brunet, wysoki, dobrze zbudowany kurde ładny jest.
-Już jestem możemy iść.
Wyszliśmy z pokoju. Chodziliśmy po całym mieście nawet nie zauważyłam kiedy Ewa i Seman zniknęli nam z oczu. Usłyszałam muzykę i to nie 1D, ale basy i to dużo zaciągnęłam tam Iwana. Zebrało się dużo osób ja wyciągnęłam telefon, ale upadł mi wyszłam i go wzięłam. Ten chłopak zaczął coś mówić, a ja go nie rozumiałam.
-Iwan ratuj.
Coś tam zaczął bełkotać kurde WTF co to marsjański jest?
-Jasne mogę po angielsku. - odezwał się chłopak. -To co mała tańczysz? Może się ze mną zmierzysz?
-Tańczę, ale nie tak.
-Może powiesz mi, że balet.
-Nie. Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - chciałam odejść, ale usłyszałem jego głos.
-Wyzywam cię! - krzyknął. Kurde no nie. Odwróciłam się do niego przodem nie zamierzałam grać przestraszonej wręcz przeciwnie pewną siebie.
-Serio chcesz tego bo wiesz nie chce żebyś się popłakał. Wiesz przegrana boli.
-Pokarz mała na co cię stać.
-Ale nie sama.
-Wybieraj.
-Jego. - pokazałam na Iwana.
-Co? Ja tańczyć nie umiem.
-Wystarczy, że będziesz.
-Kolegę też mamy oceniać?
-Tak.
-Jesteś tego pewna ja nie umiem tańczyć.
-Ty masz tylko ładnie wyglądać i mi pomagać.
-No dobra.
-Zaczynaj.
Zaczął tańczyć breka kurde nie mam szans nawet połowy tych kroków nie umiem.
-Twoja kolej mała.
-Nie mów do mnie mała bo mała to jest twoja pała.
-Uuuu ostra jesteś. Niezłą masz laskę.
-Zazdrościsz mu? - zapytałam.
-No muszę przyznać, że tak.
-No masz pecha zajęta jestem. Co nie kotek? - podeszłam do Iwana i pocałował go w policzek i szepnęłam do ucha. - Powiedz, że jesteśmy razem.
-No gościu masz pecha ona jest moja.
-Jak ci się znudzi to daj znać.
-Możesz tylko pomarzyć.
-Dość tych pogaduszek o mnie włączaj tą muzykę.
Włączył jakiś szybki bit. Trzeba było z siebie dać jak najwięcej pożałuje tego, że nie jestem rozciągnięta no ale trudno. Coś wygrzebałam z mojej pamięci i zatańczyłam może nie było to super, ale może nie było złe.
-No muszę przyznać, że dobra jesteś.
-Się wie.
-Ty też nie zły jesteś.
-Jak się ma taką partnerkę to tak jest.
-Dobra przyznaję wygraliście.
-Wygraliśmy! Wygraliśmy! Wygraliśmy! - zaczęłam krzyczeć. Wskoczyłam mu na barana. Odeszliśmy kawałek i zeskoczyłam mu z pleców.
-Byłaś super.
-Ty też.
-No ładnie ładnie widzieliśmy wszystko! - Ewa dała nacisk na wszystko.
-Stary od kiedy ty umiesz tak tańczyć? - zapytał Seman.
-Od dzisiaj. Jak byś z nią tańczył to w sekundę byś się nauczył.
-To ja chce kiedyś spróbować.
-To może z Ewą? - zapytałam.
-Ewa ty też umiesz tak tańczyć? - zapytał patrząc na nią podekscytowany.
-Umiałam, już nie tańczę. - spuściła głowę.
-Dlaczego? - dopytywał.
-Miałam kontuzję kolana i nie mogę tańczyć.
-Tak mi przykro, no ale raz za czas możesz prawda?
-No tak w zasadzie to tak.
-To super.
-A takie małe pytanko czy ja i Seman o czymś nie wiemy? - zapytała unosząc brew.
-Tak jesteśmy razem i się kochamy. - powiedział Iwan i objął mnie ramieniem.
-A nie mówiłam! Wiedziałam to nie.
-On żartuje nie jesteśmy razem ochłoń. - zaczęłam się śmiać.
-Ej tak się nie robi kurde już myślałam, że jesteście razem.
-Coś ci to swatanie nie wychodzi.
-To dopiero pierwszy dzień jeszcze 6 zostało.
-No właśnie jeszcze 6. - Iwan wzrokiem pokazał na swojego przyjaciela. On nie wiedział o co chodzi.
-Iwan wymyślił sobie, że spiknie ciebie i Ewę. - wyjaśniłam mu.
-Aha no tak to w jego stylu.
-Stary będziesz dziękował.
-Nie uda ci się.
-A zakład?
-O co?
-Ej chwila co to ma być ja nie jestem jakąś rzeczą żeby się o mnie zakładać tak? - zaprotestowała Ewa.
-Właśnie kurde co my kurde niby gorsze od was jesteśmy? Ewa idziemy widocznie panowie nie wiedzą jak się zachować w towarzystwie dziewczyn.
-Masz rację.
Odwróciłyśmy się do nich tyłem i ruszyłyśmy przed siebie.
-Hej hej chwila dziewczyny to żart był. - Iwan zaczął się tłumaczyć.
-No właśnie przecież nie jesteśmy tacy płytcy żeby zakładać się o dziewczyny. Ewa przepraszam.
-Dobra wybaczamy wam. - odwróciłyśmy się. - Zmęczona jestem pójdziemy już do holetu.
-Pójdziemy z wami.
-I położymy spać. - zaśmiał się Seman.
-Chciałbyś.
-A owszem. - zaczął poruszać brwiami.
Boże co oni mają w tych głowach! Doszliśmy do hotelu poszliśmy do pokoju. Otworzyłam drzwi.
-To może wejdziecie na chwilę co? - zaproponowałam.
-Mi dwa razy nie trzeba mówić. - Seman wepchał się do pokoju.
-Chcecie coś do picia?
-A masz pepsi?
-Zaraz przyjdę.
Poszłam do kuchni, a ze mną Ewa.
-Przy nim było tak głupio pytać, ale co to kurde było?
-Taniec?
-Wiesz o co mi chodzi.
-O to co powiedziałam wiem, ale chciałam żeby było śmiesznie. No ale nie jesteśmy razem. Gdybyśmy byli powiedziałabym ci ale nie jesteśmy przysięgam.
-No dobra wierze ci.
-A tobie Seman się podoba?
-Ładny jest to trzeba przyznać, ale tam od razu podoba. - uśmiechnęła się.
-Lecisz na niego! - krzyknęłam.
-Ciszej bo usłyszy.
-Lecisz na niego i to jak.
-A ty skąd wiesz co?
-Bo ślepa nie jestem.
-No nawzajem ja też nie i widzę że ty lecisz na Iwana.
-Co? Nie prawda.
-Prawda, prawda.
-No może troszeczkę.
-Ha widzisz, a mi nie chciałaś dać się zeswatać.
-Ale on ma kogoś na oku więc nic z tego.
-Mogę pomóc.
-Nie ty już lepiej nic nie rób.
-Ja jestem dobrą przyjaciółką i ci pomogę.
-Nie proszę.
-O tak idziemy.
Chwyciła do ręki dwie szklanki i ja dwie i ruszyłyśmy do pokoju w którym oni byli. Weszliśmy Ewa popchnęła mnie w stronę Iwana żebym obok niego usiadła. Nie miałam innego wyjścia podałam mu szklankę i usiadłam obok niego.
-Mam pomysł zagrajmy w 5 pytań. - powiedziała Ewa. - Ja zaczynam do Semana.
-No okej.
-Tylko szczerze.
-Dobra.
-No to zaczynam. Twoje drugie imię?
-Nie mam.
-Ale masz fajnie. Dobra następne. Najbardziej żenująca rzecz jaką zrobiłeś?
-Zaśmiewałem dziewczynie piosenkę, a nie umiem śpiewać.
-Haha no pamiętam to, ale śmiesznie było. - wyrwał się Iwan.
-Jak dla kogo.
-Dobra następne. Masz rodzeństwo?
-Młodszą siostrę.
-Masz dziewczynę?
-Nie, jestem wolny i do wzięcia. - uśmiechnął się w stronę Ewy a ona się zarumieniła.
-Masz kogoś na oku?
-Tak mam. - uśmiechnął się jeszcze szerzej. - No to teraz ja do ciebie.
-Okej.
-Najbardziej bezsensowna sytuacja?
-Tłumaczyłam całej klasie, że mają nie mówić źle o 1D bo ich pozabijam wszystkich nauczyciel to usłyszał i do dyrektora, a dyrektor chciał mnie wysłać na leczenie.
-Haha serio? Dobra to nie jest to pytanie. Ulubione jedzenie?
-Warzywa na parze.
-Ulubione picie?
-Kawa.
-Masz chłopaka?
-Jeszcze nie, ale szukam.
-Podoba ci się ktoś?
-Tak.
-A kto?
-Pytania ci się skończyły. - pokazała mu język.
-Kurde, a tak chciałem się dowiedzieć.
-Za późno.
-To teraz ja i wybieram Lenę. - odezwał się Iwan.
-Do dobrze to co chcesz wiedzieć?
-Najlepiej wszystko no, ale tylko 5 pytań to drugie imię?
-Wiktoria.
-Ładne. Za co lubisz 1D?
-Za śpiew najbardziej maja niesamowite głosy i są ładni.
-Masz chłopaka?
-Nie.
-Podoba ci się ktoś?
-Tak.
-Kto to?
-Kolega.
-Ale chodzi mi o imię.
-Nie sprecyzowałeś.
-No trudno dobra twoja kolej.
-Okej to najbardziej głupia rzecz jaką zrobiłeś?
-Przebranie się za hot-dog'a w hallowen. - wybuchłam śmiechem.
-To jest śmieszne.
-Wiem.
-Okej. Masz dziewczynę?
-Nie.
-Podoba ci się ktoś?
-Mówiłem ci że tak.
-A no tak zapomniałam, a kto to?
-Koleżanka.
-A jak ma imię?
-A nie za dużo tych pytań?
-Nie to jest piąte odpowiadaj.
-Lena.
-Uuuuuuu... - Seman i Ewa zaczęli buczeć.
-No i co buczycie? To nie jest ona. Inna Lena. - spuściłam głowę na dół i zobaczyłam, że ma skrzyżowane palce. Uśmiechnęłam się pod nosem.Puścili film nie wiem jaki, ale horror, a ja panicznie boje się horrorów protestowałam, ale oni wygrali.
-Jak coś to możesz się przytulić. - zażartował Seman.
-Haha lecę już.
-Oj no nie przesadzaj wiem, że tego chcesz.
-Haha no chyba ty.
-A żebyś wiedziała. - rozłożył ręce i chciał mnie przytulić.
-Spadaj. - zatrzymałam go ręką.
-Dobra. - zrobił smutną minkę.
-Na mnie to nie działa.
Oglądaliśmy film Seman i Ewa cały czas rozmawiali.
-Jutro twoje urodziny. - usłyszałam jak Iwan szepcze mi do ucha.
-Pamiętałeś?
-Mam dobrą pamięć. - uśmiechnął się.
-Nawet bardzo dobrą.
Film się skończył.
-Seman idziemy bo dziewczyny na pewno są zmęczone.
-Jasne idziemy. Miłych snów panie.
-Nawzajem.
-Dobranoc. - Iwan puścił mi oczko.
-Dobranoc.
Wyszli.
-O Boże nie uwierzysz! - zaczęłam krzyczeć.
-Co?
-Jak mówił, że nie ją czyli mnie to popatrzyłam na jego ręce i miał skrzyżowane palce!
-O Boże serio?
-Tak.
-Podobasz mu się a on tobie no pasujecie do siebie kurde.
-Dobra nie nakręcaj się tak.
-Dobra ja padam idę spać pa.
-Pa.
Poszłam do siebie. Położyłam się i momentalnie zasnęłam. Wydawało się jakby sen trwał parę sekund i się obudziłam, a raczej ktoś mnie obudził.
-Wstawaj śpiąca królewno. - usłyszałam jak ktoś szepcze mi do ucha. Otworzyłam oczy a przede mną stał Iwan pochylony nade mną.
-Iwan co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
-Zobaczysz. Przebieraj się i chodź.
-Daj mi 10 minut.
Wyskoczyłam z łóżka chwyciłam ubrania i poszłam do łazienki. Przebrałam się pomalowałam i wyszłam Iwan siedział i czekał na mnie.
-Wszystkiego najlepszego Lena.
-Dziękuję. - przytuliłam go.
-Chodź. - pociągnął mnie za sobą. Wyszliśmy a przed nami stała Ewa i Seman zaczęli śpiewać sto lat w trzech i mieli tort. O Boże to są najfajniejsze urodziny!
-Sto lat Lena! - krzyknęli.
-Jajku dziękuję dziękuję! - przytuliłam ich po kolei.
-To jeszcze nie koniec bo będziesz miała nowego kolegę. - wprowadził metrowego miśka.
-Ale słodki! A teraz przyznać się kto wymyślł miśka?
-Iwan.
-Tak ja przyznaje się.
-Jest cudny. Dziękuję. Ale tortu sama nie zjem.
-Spokojnie my ci pomożemy.
-No mam nadzieję.
Podzieliliśmy tort i zajadaliśmy ze smakiem.
-Może się gdzieś przyjdziemy? - zaproponował Seman.
-Możemy gdzieś iść.
Wyszliśmy z hotelu i spacerowaliśmy po mieście. Nawet nie wiem kiedy zgubiliśmy Semana i Ewę. Nie przejmowałam się tym w końcu mogłam być z nim sama i w dodatku wiedziałam, że mu się podobam.
-Gdzie jest Seman i Ewa? - zapytał.
-Nie mam pojęcia chyba ich zgubiliśmy.
-Dadzą sobie radę.
-Masz rację.
Szliśmy dalej i nagle usłyszeliśmy głos.
-No tu jesteście zgubiliśmy was. - powiedziała Ewa.
-No już nas znaleźliście. A gdzie Seman? - zapytałam.
-Seman są tutaj! - krzyknęła. Zaraz przybiegł.
-Wpadłem na pomysł może pójdziemy na dyskotekę? - zaproponował.
-No w sumie czemu nie. Lena ma dzisiaj 17 lat niech się wyszaleje.
-Haha spoko mogę się wyszaleć w końcu 17 lat mam stara jestem.
-Ja mam 18 jestem jeszcze starszy.
-A ja 19.
-Ja też i co? Nie mów, że jesteś stara bo ja mam 19 i czuje się jeszcze starzej. - oburzył się Seman.
-Dobra. Ale ja się muszę przebrać.
-Ja też. - powiedziała Ewa.
-Wyglądacie super musicie się przebierać? - zapytał Iwan.
-Tak musimy.
-Dobra.
Poszliśmy do hotelu chłopaki usiedli na kanapie, a ja z Ewą poszłyśmy się przebrać.
-Macie 10 minut! - krzyknął Seman.
Poszukałam niebieskich trampek, białej bokserki i ciemno zielonej krótkiej kurteczki. Przebrałam się szybko. Pomalowałam oczy na kolor błękitny musnęłam rzęsy maskarą, nałożyłam błyszczyk i mogłam iść tylko włosy. Upięłam je w koka i zostawiłam dwa pasma po obu stronach podkręciłam je na lokówce i byłam gotowa. Weszłam do pokoju i Ewa w tej samej chwili.
-No to idziemy. - wstali z kanapy. - W 10 minut zrobiłyście się na bóstwa? - zapytał Seman.
Zaczerwieniłyśmy się.
-Seman nie widzisz, że je zawstydzasz? - szturchnął go Iwan.
-O to mi chodziło. - puścił nam oczko my na siebie popatrzyłyśmy i wybuchłyśmy śmiechem.
Wyszliśmy z hotelu. Po godzinie spokojnego spaceru dotarliśmy na miejsce była już 21 weszliśmy do środka. Było dużo ludzi od razu ruszyliśmy tańczyć. Tańczyliśmy do wszystkich rodzajów muzyki było super.
-Chodź ze mną! - krzyknęłam do Iwana i pociągnęłam do za sobą. - Musze się napić!
-Jasne co chcesz?
-Dzisiaj moje urodzinki to może jakiegoś drinka?
-No nie wiem nie jesteś pełnoletnia. - zaśmiał się.
-Nie sprzedadzą mi?
-Nie. No, a ja nie wiem czy mogę ci kupić.
-Ej mam 17 lat.
-A nie 18.
-Oj no dzisiaj moje urodzinki proszę.
-No dobra.
-Barman dwa drinki.
-Jasne. - odpowiedział.
Zapłacił za mnie i zaczęłam sączyć zimnego drinka.
-Dobry.
-Jak wypijesz całego to inaczej powiesz.
-Zobaczymy.
Dopiłam całego. Wstałam bo chciałam iść się przewietrzyć. Zakręciło mi się w głowie, a kolana miałam jak z waty prawie się przewróciłam, ale Iwan mnie złapał.
-I co mówiłem nie pij już.
-Nie mam zamiaru.
-To dobrze. Nawet bym ci nie pozwolił.
-Hahahah, ale śmieszne.
-Już dobrze?
-Tak tylko muszę się przewietrzyć gorąco tu.
-Jasne pójdę z tobą.
Wyszliśmy na zewnątrz było dość chłodno, ale to dobrze bo mi było mega gorąco. Usłyszałam śmiech Iwana popatrzyłam na niego.
-Z czego się śmiejesz?
-Masz takie słodkie rumieńce jak małe dziecko.
-No nie znów kurcze. Nienawidzę tego.
-Daj spokój to jest urocze.
-Nie dla mnie. Wracamy?
-Yhym... - energicznie poruszał głową.
Weszliśmy do środka i usiedliśmy za barem. Piłam swoją colę. Puścili wolną piosenkę.
-No panowie brać panie i do tańca. - powiedział DJ.
-Czy mogę cię prosić do tańca? - spytał całując mnie w rękę.
-Oczywiście.
Chwycił ją pewnie i pociągnął mnie w stronę parkietu. Położyła swoje ręce na jego ramionach, a on swoje na moich biodrach. Tańczyliśmy w rytm muzyki.
-Zamieniasz się w Liam'a? - spytałam.
-No on ma tyle fanek które chcą za niego wyjść więc warto spróbować.
-No tak.
Tańczyliśmy patrząc w swoje oczy. Jego bursztynowe tęczówki przeszywały nie na wylot. Delikatnie dotknął moje policzka. Odgarnął kosmyk włosów za ucho uśmiechnął się przybliżył twarz do mojej i czule pocałował. Usłyszałam chrząkanie odsunęłam się od Iwana, a przed nami stała Ewa i Seman. Ja spaliłam buraka jak zwykle.
-No no co ja tu widzę?
-Dobrze całuje? - zapytał Seman. WTF? Jakie pytanie.
-Najlepiej, w końcu Polka. - puścił mi oczko. Czułam, że jeszcze bardziej się czerwienię.
-To ja chcę spróbować.
-Po moim trupie ona jest moja! - wykrzyczał i objął mnie w pasie. Od kiedy ja jestem jego?
-Nie z nią. Z nią. - pokazał na Ewę o będzie się działo.
-Co? - zapytała otwierając szeroko oczy, ale nic więcej nie powiedziała bo Seman ją pocałował. To wyglądało super.
-No dobrze całują. - zaśmiał się i chwycił Ewę w pasie.
-To my wam nie będziemy przeszkadzać. - powiedziała Ewa ciągnąc za sobą Semana.
-Już jest moja. - powiedział Seman niesłyszalnie w naszą stronę.
My znów zaczęliśmy tańczyć.
-Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał.
-To ma sens? Bo ty mieszkasz tu, a ja w Polsce.
-A zapomniałem ci powiedzieć przeprowadzam się do Polski.
-Co? Jak to?
-Mam tam jakąś rodzinę o której dowiedziałem się rok temu i mamy się przeprowadzić do Oświęcimia żeby być bliżej tej rodziny.
-O jejku, ale super.
-To zgadzasz się?
-Tak oczywiście że tak! - wykrzyczałam i rzuciłam mu się na szyję.
-Czemu kłamałaś?
-Co? Kiedy?
-Jeszcze w Krakowie jak ta kobieta rozmawiała z tobą ja część zrozumiałem i rozmawiałyście o mnie.
-Rozumiałeś?
-Tak nie wszystko, ale część.
-Oj.
-O czym rozmawiałyście?
-Stwierdziła, że muszę się wyluzować jak chce żebyś się we mnie zakochał, a jak powiedziałam, że nie chce to powiedziała ty może nie ale on. No dziwna pani. A ty czemu kłamałeś?
-Kiedy?
-Widziałam skrzyżowane palce.
-Oj no jakoś tak.
-Yhym...
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Tak i tak właśnie skończyła się moja wakacyjna historia szalona prawda? No, ale teraz mam super chłopaka który mieszka niedaleko. A i co do Ewy razem z Semanem stwierdzili, że będą jedną z nielicznych par u których wygra miłość, a odległość się nie liczy. Cały czas do siebie piszą fb, tt, gg, skejp, sms-y, dzwonią do siebie cały czas i wydaje mi się, że przetrwają. A i jeszcze jedno nie uwierzycie, ale okazało się, że tą rodziną jest Ewa. To jest szalone, ale prawdziwe. To pa ;*
***********************************************
I jak się podoba wiem strasznie długi połowy rzeczy w nim miało nie być no ale wyszło inaczej ;P Komentujcie plis!
wtorek, 26 lutego 2013
sobota, 16 lutego 2013
Miłość z Twittera~część 1
Są wakacje i rodzice postanowili, że pozwiedzamy Kraków, no ale jesteśmy w Katowicach. Ja mieszkam w Oświęcimiu takie małe miasto pod Krakowem. Mam 17 lat i jestem fanką 1D, ale to nie o nich chce wam powiedzieć bo po części to ich sprawka, ale nic o nich. No więc posłuchajcie jaką miałam akcję w te wakacje.
Wlekłam się za rodzicami po Katowicach bo tata miał jakąś ważną sprawę. No więc szłam za nimi patrząc w baton. Było bardzo ciepło. Nagle ktoś do mnie dobił upadłam na ziemię i leżałam.
-O kurde przepraszam nie chciałem. - zaczął mówić po angielsku, chłopak no ale nie widziałam go bo stał pod słońce. Wyciągnął do mnie rękę chwyciłam ją i wstałam. - Nic ci się nie stało? - zapytał.
-Nie znaczy No. - do Brytyjczyka po Polsku mądra ja.
-Przepraszam cię bardzo, nie chciałem.
-Nic się nie stało spokojnie.
-Jestem Iwan.
-Lena miło mi.
Teraz go zobaczyłam przystojny brunet o bursztynowych oczach. Jakby znajomy się wydawał.
-Przepraszam, że zapytam, ale czy my się gdzieś nie spotkaliśmy przypadkiem?
-Nie, zapamiętał bym taką ładną dziewczynę. - czułam, że się zarumieniłam. Ale on wyglądał tak strasznie znajomo.
-O wiem skąd cię znam z twittera pisaliśmy razem nie wiem czy mnie pamiętasz. jestem Lena_love_1D.
-A tak pamiętam wiesz nie poznałem cię bo nie miałaś swojego zdjęcia.
-Tak wiem. A więc tak jak chciałeś przyjechałeś do Polski.
-Tak tylko wiesz tak się błąkam tutaj i nic nie mogę znaleźć.
-No w sumie w Katowicach nie ma dużo ciekawych rzeczy, ale w Krakowie tak.
-Tak wiem właśnie mam zamiar jechać do Krakowa.
-O super tez tam jadę.
-Serio?
-Tak. To może pojedziesz z nami?
-Nie lepiej nie nie będę się narzucał.
-Nie serio jedź z nami będzie fajnie.
-No okej mogę jechać.
Podeszliśmy do moich rodziców.
-Mamo tato to jest Iwan mój kolega poprosiłam go żeby jechał razem z nami do Krakowa. Zgadzacie się?
-Tak jasne.
-Miło cię poznać Iwan. - ojciec wyciągnął do niego rękę no ale mój tatuś nie umnie mówić po angilesku jeden plus. Iwan uścisną jego rękę.
-Tato on cię nie rozumie.
-Jak to?
-Jest Ukraińcem.
-Lena.
-Tato.
-Wiesz co ja o tym sądzę.
-Tak wiem, że Ukraińcy to nasienie rosyjskie i że są tacy sami.
-Właśnie.
-No, ale to jest mój kolega przecież musisz kiedyś zrozumieć, że nie wszyscy ludzie są tacy.
-Lena.
-Tato daj spokój jak nie to jade z nim pociągiem.
-Nie.
-No to mu pozwól.
-Nie.
-No to narazie spotkamy się w Krakowie.
-Prosze bardzo wielka pani się znalazła.
-A żebyś wiedział zmień nastawienie do ludzi! - krzyknęłam i pociągnęłam Iwana za rękę.
-Gdzie idziemy?
-Na pociąg pojedziemy razem.
-Twój tata się nie zgodził? - zapytał.
-Wiesz to głupie bo mój ojciec uważa, że Białorusini i Ukraińcy to nasienie rosyjskie bo kiedyś te tereny były pod władzą Rosjan a Rosja toczyła z Polską wojnę i zginęło wielu ludzi i mama mojego taty mu o tym mówiła jak wtedy było i mój tata nie toleruje was.
-Aha rozumiem Rosyjskie nasienie.
-Nie czekaj ja tak nie myślę chociaż on wiele razy namawiał mnie do tego, ale ja nie chce nie mam zamiaru myśleć tak o ludziach których nie znam. Ciebie znam i ty jesteś fajny.
-Dzięki.
-Nie ma za co.
Wsiedliśmy do pociągu i ruszył.
-Pokłóciłaś się z ojcem bo to tak wygladało bo krzyczałaś na niego.
-Tak no trochę bo ma zmienić swoje nastawienie do ludzi, a nie oceniać kogoś jak się go nie zna.
-Przykro mi bo to przeze mnie.
-Nie to nie przez ciebie sam się o to prosił jak zmieni nastawianie do ludzi to wtedy pogadamy.
Jechaliśmy rozmawiając. Fajnie było porozmawiać z kimś kto naprawdę cię rozumie no to była druga osoba bo jeszcze moja przyjaciółka Ewa. Nagle pociąg się zatrzymał kolejny raz, miałam tego dość bo za każdym razem wylatywałam do przodu i prawie wpadałam na Iwana. Tym razem nie wyhamowałam i wpadłam na niego.
-Przepraszam.
-Spoko zdarza się. - uśmiechnął się szeroko pokazując białe ząbki.
Po godzinie dojechaliśmy do Krakowa. Wysiedliśmy z pociągu i poszliśmy na krakowski rynek.
-To co chcesz pierwsze robić?
-Nie wiem, a co to jest to wielkie?
-Kościół Mariacki.
-Ale fajne. Chce zdjęcie.
-Spoko to daj aparat.
-Ale ty też.
-Nie ty tu jesteś pierwszy raz a poza tym nie jestem fotogeniczna.
-No chodź proszę.
-No dobra.
Przechodziła obok nas pani około 60 lat miała Iwan zatrzymał ją.
-Przepraszam może nam pani zrobić zdjęcie? - zapytał po Angielsku kobieta nie wiedziała co się dzieje.
-Zrobi nam pani zdjęcie? - zapytałam po Polsku.
-Oczywiście.
-Iwan nie wszyscy znają tu angielski.
-Wiem sory.
Stanęliśmy obok siebie a kobieta się na nas popatrzyła.
-Bliżej. - powiedziała. Ja ją zrozumiałam, ale nie miałam zamiaru. Podeszła do nas chwyciła za moje ramię i jego i przybliżyła nas do siebie. Odeszła. Poczułam jak Iwan obejmuje mnie ręką położył na moim ramieniu też objęłam go w pasie. Kobieta zrobiła nam zdjęcie i podeszła do nas. - On mnie nie rozumie tak? - zapytała.
-Tak.
-No to dziecko powiem ci coś jak chcesz żeby się w tobie zakochał lepiej się rozluźnij bo jesteś strasznie spięta. Nie znam się na tych waszych gierkach ale wiem z doświadczenia, że trzeba być sobą bo inaczej nici z tego.
-Ale ja nie chce z nim być.
-Ty może nie, ale on.
-Nie znamy się dobrze.
-Dziecko jest coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia.
-Dobrze. - uległam jej.
-No rozluźnij się będzie wam się lepiej rozmawiało.
-Dobrze dziękuję.
-Proszę.
Oddała mu aparat i odeszła.
-O czym rozmawiałyście?
-A chciała się dowiedzieć jak można dojść do zamku.
-Aha.
Ufff udało się.
-Jest tu jeszcze coś ciekawego?
-Dożo rzeczy na przykład sukiennice.
-Su... co?
-Chodź.
Pociągnęłam go za sobą. Weszliśmy do środka. Pokazałam mu w sumie nie było czego no ale. Zobaczyłam że przy końcu jest mały sklepik weszłam do niego obejrzałam kilka rzeczy i jedna bransoletka wpadła mi w oko było śliczna, ale już mam tego za dużo. Zaczęłam oglądać inne a później wyszła Iwan przyszedł zaraz po mnie.
-Wyciągnij dłoń.
-Po co?
-No nie bój się.
-No dobra.
Ta baba miała rację jestem strasznie spięta rozluźniłam się.
-Zamknij oczy.
-Ale po co?
-Zobaczysz.
-Chyba nie chcesz mnie pocałować.
-Co? Nie.
-No dobra.
Zamknęłam oczy nic nie widziałam kompletnie. Zaraz poczułam coś chłodnego na ręce.
-Już możesz otworzyć. - powiedział. Ja otworzyłam oczy i zobaczyłam tą bransoletkę. rzuciłam mu się na szyję i miałam to gdzieś, że znamy się parę godzin.
-Dziękuję.
-Widziałem, że ją oglądałaś.
-Dziękuję, ale mam już tego tak dużo, że tata to mnie chyba zamorduję.
-Jedna bransoletka.
-I 100 innych.
-A no to może być źle. Ale taka ładna bransoletka pasuje do takiej ładnej dziewczyny. - uśmiechnął się.
-Czy ty ze mną flirtujesz?
-A jak myślisz?
-Ja to wiem, że tak.
-No to jak wiesz to po co się pytasz?
-Żeby mieć pewność.
-No to już masz.
-Co teraz chcesz robić?
-Słyszałem o czymś takim jak bigos i chce tego spróbować.
-Okej jak chcesz.
Poszliśmy do jakiejś knajpki on zamówił sobie bigos (ble) a ja spagetti. Najpierw kelnerka przyniosła mi. Podkradł mi jedną nitkę makaronu.
-Ej to moje, a ja w sprawach jedzenia jestem jak Niall Horan nie daje nikomu jedzenia więc uważaj bo może to dla ciebie skończyć się źle.
-Uuuu już się boję takiej drobnej dziewczyny jak ty.
-Oj uważaj bo moge być bardzo nieprzyjemna.
-Ty taka mała dziewczynka?
-Nie wytykaj mi wzrostu!
-Nie o to mi chodziło. - zmieszał się.
-Wiem, ale to dopiero początek.
Zaraz przynieśli jemu a ja patrzyłam na jego reakcje włożył do ust i zaczął przeżuwać zaraz wypluł w serwetkę.
-Fuj jak wy możecie to jeść? To tak zawsze smakuje?
-Czekaj może jakieś inne zrobili mogę spróbować?
-Jasne.
Wzięłam do ust kawałek i przypomniał mi się ten obrzydliwy smak.
-Tak właśnie tak, też nie rozumiem jak inni mogą to jeść.
-Nie lubisz tego?
-Nie, zawsze mama wciska mi to na siłę.
-To jest ohydne.
-Wiem.
Znów podkradł mi nitkę makaronu zrobiłam groźną minę.
-Dobra zamówię sobie swój.
Jak powiedział tak zrobił. Zjedliśmy on zapłacił bo stwierdził, że dziewczyny nie mogą płacić. Dochodziła 17 w sumie nie było już co zwiedzać bo za późno. Spacerowaliśmy po Krakowie zobaczyliśmy człowieka który grał i śpiewał Little Things. Zebrało się więcej ludzi. Zaczęłam sobie śpiewać pod nosem, ale to zobaczył.
-Młoda umiesz śpiewać? - zapytał.
-Nie wiem.
-Śpiewaj razem ze mną znasz słowa Little Things?
-Znam
-No to śpiewaj.
Zrobiłam tak jak mi kazał z sumie nie wiem czy umiem śpiewać znaczy niektórzy mówią mi że umiem, ale ja tam nie wiem. No najwyraźniej umiem bo wszyscy zaczęli klaskać. Fajnie tak jak wszyscy klaskają. Odeszłam z centrum zainteresowania.
-Jezu jak ty śpiewasz.
-Wiem, że nie za fajnie.
-Żartujesz to było genialne!
-Bez przesady.
-Naprawdę.
-Ta jasne.
-Uwierz mi wiem co mówię.
-No dobra.
-Która godzina? - zapytał.
-18.
-O kurde nie dobrze muszę wracać na Ukrainę.
-Już dzisiaj?
-Jestem tutaj 4 dni.
-Aha rozumiem to może zaprowadzę cię na pociąg?
-Z chęcią.
Doszliśmy na stację.
-Przyjedziesz kiedyś na Ukrainę? - zapytał patrząc mi w oczy.
-Nie wiem. Chciałabym, ale raczej nie, zobaczę, jeśli przyjadę na pewno dam ci znać.
-Super. A dasz mi swój numer?
-Jasne, ale ty mi musisz dać swój.
-Z chęcią.
Wymieniliśmy się numerami.
-No to mam nadzieję, że do zobaczenia.
-Pa. - pocałowałam go w policzek.
Wszedł do pociągu. Ruszył puścił mi oczko i zniknął z pola widzenia. Wyszukałam pociąg jadący do Oświęcimia i wsiadłam do niego. Po godzinie byłam na miejscu w domu. Weszłam do środka rodzice siedzieli przed telewizorem.
-I jak było? - zapytał ojciec.
-Dobrze. Świetnie się bawiłam i mam nadzieję, że kiedyś się z nim spotkam.
-Chyba w snach.
-O co ci znów chodzi?
-O nic.
-Tato czy ci to się podoba czy nie pojadę na Ukrainę czas się usamodzielnić mam 17 lat a nie mogę nigdzie sama jechać mam tego dość chcę trochę odpocząć.
-Nie pojedziesz.
-Pojadę przestań traktować mnie jak dziecko nie mam 5 lat!
-Ale masz 17 i ja wiem co wam w głowach siedzi.
-Kurde tato przecież nie jestem głupia proszę cię pozwól mi robić to na co mam ochotę cały czas mnie pilnujecie, ale ja mam dość muszę się usamodzielnić.
-Lena, ale my chcemy twojego dobra.
-To pozwólcie mi jechać wtedy będę szczęśliwa.
-Kochanie, ale jak ci się coś stanie? - zapytała mama.
-Mamo nic mi się nie stanie nie jestem dzieckiem rozumiesz, muszę sama podejmować decyzje, a wy nie możecie mieć na to wpływu zrozumcie mnie proszę.
-Dobrze kochanie jeśli bardzo chcesz i będziesz na siebie uważać możesz jechać na Ukrainę tylko bardzo cię proszę przemyśl to.
-Tato myślałam nad tym i naprawdę chcę tam jechać sam powiedziałeś, że go już nigdy nie zobaczę to dajcie mi chociaż parę dni są wakacje przyjadę za niedługo przecież najwyżej tydzień i tak więcej to by mi się znudziło.
-Dobrze kochanie możesz jechać, ale tylko na tydzień i będziemy dzwonić dobrze?
-Jasne mamo.
Wybiegłam w podskokach z domu i pobiegłam do domu mojej przyjaciółki Ewy. Zapukałam i nie mogłam się doczekać kiedy otworzy więc weszłam i pobiegłam do jej pokoju leżała na łóżku ze słuchawkami w uszach. Wyciągnęłam jej słuchawki.
-Już jestem i mam wiadomość i nie ma odmowy rozumiesz.? Zgadnij kogo dzisiaj spotkałam jak zgadniesz to jedziemy na 1D.
-Kurde daj chwile. Niall'a? Dobra głupie bo wiem ze są w Londynie. Nie wiem gadaj kogo!
-Pamiętasz tego chłopaka z Twittera??
-No jasne jak on miał Iwan czy jakoś tak nie?
-No Iwan spotkałam go dzisiaj i byliśmy w Krakowie kurde on jest taki fajny.
-Uuuuuu.....
-Co uuuuuu?
-Zakochałaś się!
-Człowieku kocham tylko jedną osobę Niall'a Horan'a.
-Ta dobra no i co mówiłaś, że nie ma odmowy.
-Jedziemy na Ukrainę!
-Co?!
-No jedziemy zaprosił mnie, a ja chce jechać z tobą w końcu spędzimy wakacje razem.
-No dobra, ale na Ukrainę?
-No zaprosił mnie proszę nie chce sama jechać.
-No dobra nie mam zamiaru śledzić każdego waszego ruchu z Twitterem.
-No to jedziemy.
-A kiedy?
-Tak za trzy dni co ty na to?
-No spoko może być.
-Dobra ja spadam.
-Pa.
Pobiegłam do siebie wzięłam szybko prysznic i siadłam przed laptopem. Dopiero 21 wczas. Przeglądałam Twittera i weszłam na interakcje. To co zobaczyłam mnie przeraziło! Iwan dodał na yt i tt mój filmik jak śpiewam zamorduję go.
Iwan: Ta dziewczyna nie wie, że umie śpiewać miałem ochotę na nią tak nakrzyczeć przecież ona śpiewa niesamowicie zgadacie się ze mną?
Ja: Iwan! Po co dodałeś ten filmik nie pozwoliłam ci!
I: No, ale musiałem wiedziałem, że się nie zgodzisz, ale musiałem.
J: Zobaczymy za trzy dni policzymy się. ;P
I: Jak to za trzy dni przyjeżdżasz na Ukrainę?
J: Mam taki zamiar tylko z przyjaciółką.
I: A to spoko wezmę ze sobą przyjaciela pobawimy się w swatów ;P
J: Jak ona to zaraz przeczyta to nie da ci żyć.
I: Ona ma tt?
J: No to raczej zobaczysz zaraz napisze ;P
I: No to czekam.
Ewa: Oż wy mnie obgadujecie Lena masz racje nie dam mu spokoju i tobie też nie!
J: Ale co ja zrobiłam?
E: Napisał 'pobawimy' a nie pobawię!
J: Ja nie mam zamiaru się w to plątać zabijaj jego a nie mnie!
I: No wiesz co dzięki! Zostawiasz mnie samego foch!
J: Przepraszam, ale ja muszę jeszcze spotkać 1D, a potem umierać ;P
I: Ja też!
J: Dobra Ewa zrobimy tak nie zabijaj nikogo.
E: Nie daruje wam tego! Nie będziecie mnie z nikim swatać!
I: Ale on jest spoko spodobałby ci się dużo dziewczyn do niego podbija.
J: No widzisz może by ci się spodobał, a ty już zabije was!
E: Ja się pobawię w swatkę i was zeswatam przynajmniej się znacie ;P
O kurde i co by tu odpisać y... y... y...
I: Próbuj, nie uda ci się ;P
J: Iwan ma racje nie uda ci się ;P
E: Jesteście pewni? Nawet nie zauważycie, a będziecie razem i będziecie dziękować.
J: Chyba w twoich snach!
I: Dokładnie.
E: Już się ze sobą zgadzacie ha i co? ;P
J: Nic, to że mamy takie same poglądy nic nie znaczy. To co z tobą też się zgadzam prawie we wszystkim to co?
E: Ale ja jestem dziewczyną, a on to chłopak.
J: Serio nie zauważyłam że jest chłopakiem.
E: A dobra idę bo już nie mogę tego czytać pa.
J: Pa.
I: Pa.
J: Dobra je też już zmykam bo 2 w nocy.
I: O kurde u mnie 3 no ja też już lecę pa ;*
J: Pa ;*
E: Ha całusek! Się udaje! Pa.
J: Idź się lecz.
I: Dokładnie.
Już nic nie pisaliśmy położyłam się do łóżka. Miałam problemy z zaśnięciem. Dostałam sms-a.
"Dobranoc ;* "~ Iwan.
Z uśmiechem na twarzy zasnęłam.
******************************************************
Część pierwsza zakończona ;P Ewelina proszę bardzo może być? Jutro może ale może dodam następną część. Nie wiem czy dodawać bo jak się wam nie podoba to nie będę dodawać. W sumie to tego nie powinno być bo nie było 5 komentarzy no ale dobra bo Ewelina ze skóry wychodzi że mam dodać ;P ;* Komentujcie plis ;*
Wlekłam się za rodzicami po Katowicach bo tata miał jakąś ważną sprawę. No więc szłam za nimi patrząc w baton. Było bardzo ciepło. Nagle ktoś do mnie dobił upadłam na ziemię i leżałam.
-O kurde przepraszam nie chciałem. - zaczął mówić po angielsku, chłopak no ale nie widziałam go bo stał pod słońce. Wyciągnął do mnie rękę chwyciłam ją i wstałam. - Nic ci się nie stało? - zapytał.
-Nie znaczy No. - do Brytyjczyka po Polsku mądra ja.
-Przepraszam cię bardzo, nie chciałem.
-Nic się nie stało spokojnie.
-Jestem Iwan.
-Lena miło mi.
Teraz go zobaczyłam przystojny brunet o bursztynowych oczach. Jakby znajomy się wydawał.
-Przepraszam, że zapytam, ale czy my się gdzieś nie spotkaliśmy przypadkiem?
-Nie, zapamiętał bym taką ładną dziewczynę. - czułam, że się zarumieniłam. Ale on wyglądał tak strasznie znajomo.
-O wiem skąd cię znam z twittera pisaliśmy razem nie wiem czy mnie pamiętasz. jestem Lena_love_1D.
-A tak pamiętam wiesz nie poznałem cię bo nie miałaś swojego zdjęcia.
-Tak wiem. A więc tak jak chciałeś przyjechałeś do Polski.
-Tak tylko wiesz tak się błąkam tutaj i nic nie mogę znaleźć.
-No w sumie w Katowicach nie ma dużo ciekawych rzeczy, ale w Krakowie tak.
-Tak wiem właśnie mam zamiar jechać do Krakowa.
-O super tez tam jadę.
-Serio?
-Tak. To może pojedziesz z nami?
-Nie lepiej nie nie będę się narzucał.
-Nie serio jedź z nami będzie fajnie.
-No okej mogę jechać.
Podeszliśmy do moich rodziców.
-Mamo tato to jest Iwan mój kolega poprosiłam go żeby jechał razem z nami do Krakowa. Zgadzacie się?
-Tak jasne.
-Miło cię poznać Iwan. - ojciec wyciągnął do niego rękę no ale mój tatuś nie umnie mówić po angilesku jeden plus. Iwan uścisną jego rękę.
-Tato on cię nie rozumie.
-Jak to?
-Jest Ukraińcem.
-Lena.
-Tato.
-Wiesz co ja o tym sądzę.
-Tak wiem, że Ukraińcy to nasienie rosyjskie i że są tacy sami.
-Właśnie.
-No, ale to jest mój kolega przecież musisz kiedyś zrozumieć, że nie wszyscy ludzie są tacy.
-Lena.
-Tato daj spokój jak nie to jade z nim pociągiem.
-Nie.
-No to mu pozwól.
-Nie.
-No to narazie spotkamy się w Krakowie.
-Prosze bardzo wielka pani się znalazła.
-A żebyś wiedział zmień nastawienie do ludzi! - krzyknęłam i pociągnęłam Iwana za rękę.
-Gdzie idziemy?
-Na pociąg pojedziemy razem.
-Twój tata się nie zgodził? - zapytał.
-Wiesz to głupie bo mój ojciec uważa, że Białorusini i Ukraińcy to nasienie rosyjskie bo kiedyś te tereny były pod władzą Rosjan a Rosja toczyła z Polską wojnę i zginęło wielu ludzi i mama mojego taty mu o tym mówiła jak wtedy było i mój tata nie toleruje was.
-Aha rozumiem Rosyjskie nasienie.
-Nie czekaj ja tak nie myślę chociaż on wiele razy namawiał mnie do tego, ale ja nie chce nie mam zamiaru myśleć tak o ludziach których nie znam. Ciebie znam i ty jesteś fajny.
-Dzięki.
-Nie ma za co.
Wsiedliśmy do pociągu i ruszył.
-Pokłóciłaś się z ojcem bo to tak wygladało bo krzyczałaś na niego.
-Tak no trochę bo ma zmienić swoje nastawienie do ludzi, a nie oceniać kogoś jak się go nie zna.
-Przykro mi bo to przeze mnie.
-Nie to nie przez ciebie sam się o to prosił jak zmieni nastawianie do ludzi to wtedy pogadamy.
Jechaliśmy rozmawiając. Fajnie było porozmawiać z kimś kto naprawdę cię rozumie no to była druga osoba bo jeszcze moja przyjaciółka Ewa. Nagle pociąg się zatrzymał kolejny raz, miałam tego dość bo za każdym razem wylatywałam do przodu i prawie wpadałam na Iwana. Tym razem nie wyhamowałam i wpadłam na niego.
-Przepraszam.
-Spoko zdarza się. - uśmiechnął się szeroko pokazując białe ząbki.
Po godzinie dojechaliśmy do Krakowa. Wysiedliśmy z pociągu i poszliśmy na krakowski rynek.
-To co chcesz pierwsze robić?
-Nie wiem, a co to jest to wielkie?
-Kościół Mariacki.
-Ale fajne. Chce zdjęcie.
-Spoko to daj aparat.
-Ale ty też.
-Nie ty tu jesteś pierwszy raz a poza tym nie jestem fotogeniczna.
-No chodź proszę.
-No dobra.
Przechodziła obok nas pani około 60 lat miała Iwan zatrzymał ją.
-Przepraszam może nam pani zrobić zdjęcie? - zapytał po Angielsku kobieta nie wiedziała co się dzieje.
-Zrobi nam pani zdjęcie? - zapytałam po Polsku.
-Oczywiście.
-Iwan nie wszyscy znają tu angielski.
-Wiem sory.
Stanęliśmy obok siebie a kobieta się na nas popatrzyła.
-Bliżej. - powiedziała. Ja ją zrozumiałam, ale nie miałam zamiaru. Podeszła do nas chwyciła za moje ramię i jego i przybliżyła nas do siebie. Odeszła. Poczułam jak Iwan obejmuje mnie ręką położył na moim ramieniu też objęłam go w pasie. Kobieta zrobiła nam zdjęcie i podeszła do nas. - On mnie nie rozumie tak? - zapytała.
-Tak.
-No to dziecko powiem ci coś jak chcesz żeby się w tobie zakochał lepiej się rozluźnij bo jesteś strasznie spięta. Nie znam się na tych waszych gierkach ale wiem z doświadczenia, że trzeba być sobą bo inaczej nici z tego.
-Ale ja nie chce z nim być.
-Ty może nie, ale on.
-Nie znamy się dobrze.
-Dziecko jest coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia.
-Dobrze. - uległam jej.
-No rozluźnij się będzie wam się lepiej rozmawiało.
-Dobrze dziękuję.
-Proszę.
Oddała mu aparat i odeszła.
-O czym rozmawiałyście?
-A chciała się dowiedzieć jak można dojść do zamku.
-Aha.
Ufff udało się.
-Jest tu jeszcze coś ciekawego?
-Dożo rzeczy na przykład sukiennice.
-Su... co?
-Chodź.
Pociągnęłam go za sobą. Weszliśmy do środka. Pokazałam mu w sumie nie było czego no ale. Zobaczyłam że przy końcu jest mały sklepik weszłam do niego obejrzałam kilka rzeczy i jedna bransoletka wpadła mi w oko było śliczna, ale już mam tego za dużo. Zaczęłam oglądać inne a później wyszła Iwan przyszedł zaraz po mnie.
-Wyciągnij dłoń.
-Po co?
-No nie bój się.
-No dobra.
Ta baba miała rację jestem strasznie spięta rozluźniłam się.
-Zamknij oczy.
-Ale po co?
-Zobaczysz.
-Chyba nie chcesz mnie pocałować.
-Co? Nie.
-No dobra.
Zamknęłam oczy nic nie widziałam kompletnie. Zaraz poczułam coś chłodnego na ręce.
-Już możesz otworzyć. - powiedział. Ja otworzyłam oczy i zobaczyłam tą bransoletkę. rzuciłam mu się na szyję i miałam to gdzieś, że znamy się parę godzin.
-Dziękuję.
-Widziałem, że ją oglądałaś.
-Dziękuję, ale mam już tego tak dużo, że tata to mnie chyba zamorduję.
-Jedna bransoletka.
-I 100 innych.
-A no to może być źle. Ale taka ładna bransoletka pasuje do takiej ładnej dziewczyny. - uśmiechnął się.
-Czy ty ze mną flirtujesz?
-A jak myślisz?
-Ja to wiem, że tak.
-No to jak wiesz to po co się pytasz?
-Żeby mieć pewność.
-No to już masz.
-Co teraz chcesz robić?
-Słyszałem o czymś takim jak bigos i chce tego spróbować.
-Okej jak chcesz.
Poszliśmy do jakiejś knajpki on zamówił sobie bigos (ble) a ja spagetti. Najpierw kelnerka przyniosła mi. Podkradł mi jedną nitkę makaronu.
-Ej to moje, a ja w sprawach jedzenia jestem jak Niall Horan nie daje nikomu jedzenia więc uważaj bo może to dla ciebie skończyć się źle.
-Uuuu już się boję takiej drobnej dziewczyny jak ty.
-Oj uważaj bo moge być bardzo nieprzyjemna.
-Ty taka mała dziewczynka?
-Nie wytykaj mi wzrostu!
-Nie o to mi chodziło. - zmieszał się.
-Wiem, ale to dopiero początek.
Zaraz przynieśli jemu a ja patrzyłam na jego reakcje włożył do ust i zaczął przeżuwać zaraz wypluł w serwetkę.
-Fuj jak wy możecie to jeść? To tak zawsze smakuje?
-Czekaj może jakieś inne zrobili mogę spróbować?
-Jasne.
Wzięłam do ust kawałek i przypomniał mi się ten obrzydliwy smak.
-Tak właśnie tak, też nie rozumiem jak inni mogą to jeść.
-Nie lubisz tego?
-Nie, zawsze mama wciska mi to na siłę.
-To jest ohydne.
-Wiem.
Znów podkradł mi nitkę makaronu zrobiłam groźną minę.
-Dobra zamówię sobie swój.
Jak powiedział tak zrobił. Zjedliśmy on zapłacił bo stwierdził, że dziewczyny nie mogą płacić. Dochodziła 17 w sumie nie było już co zwiedzać bo za późno. Spacerowaliśmy po Krakowie zobaczyliśmy człowieka który grał i śpiewał Little Things. Zebrało się więcej ludzi. Zaczęłam sobie śpiewać pod nosem, ale to zobaczył.
-Młoda umiesz śpiewać? - zapytał.
-Nie wiem.
-Śpiewaj razem ze mną znasz słowa Little Things?
-Znam
-No to śpiewaj.
Zrobiłam tak jak mi kazał z sumie nie wiem czy umiem śpiewać znaczy niektórzy mówią mi że umiem, ale ja tam nie wiem. No najwyraźniej umiem bo wszyscy zaczęli klaskać. Fajnie tak jak wszyscy klaskają. Odeszłam z centrum zainteresowania.
-Jezu jak ty śpiewasz.
-Wiem, że nie za fajnie.
-Żartujesz to było genialne!
-Bez przesady.
-Naprawdę.
-Ta jasne.
-Uwierz mi wiem co mówię.
-No dobra.
-Która godzina? - zapytał.
-18.
-O kurde nie dobrze muszę wracać na Ukrainę.
-Już dzisiaj?
-Jestem tutaj 4 dni.
-Aha rozumiem to może zaprowadzę cię na pociąg?
-Z chęcią.
Doszliśmy na stację.
-Przyjedziesz kiedyś na Ukrainę? - zapytał patrząc mi w oczy.
-Nie wiem. Chciałabym, ale raczej nie, zobaczę, jeśli przyjadę na pewno dam ci znać.
-Super. A dasz mi swój numer?
-Jasne, ale ty mi musisz dać swój.
-Z chęcią.
Wymieniliśmy się numerami.
-No to mam nadzieję, że do zobaczenia.
-Pa. - pocałowałam go w policzek.
Wszedł do pociągu. Ruszył puścił mi oczko i zniknął z pola widzenia. Wyszukałam pociąg jadący do Oświęcimia i wsiadłam do niego. Po godzinie byłam na miejscu w domu. Weszłam do środka rodzice siedzieli przed telewizorem.
-I jak było? - zapytał ojciec.
-Dobrze. Świetnie się bawiłam i mam nadzieję, że kiedyś się z nim spotkam.
-Chyba w snach.
-O co ci znów chodzi?
-O nic.
-Tato czy ci to się podoba czy nie pojadę na Ukrainę czas się usamodzielnić mam 17 lat a nie mogę nigdzie sama jechać mam tego dość chcę trochę odpocząć.
-Nie pojedziesz.
-Pojadę przestań traktować mnie jak dziecko nie mam 5 lat!
-Ale masz 17 i ja wiem co wam w głowach siedzi.
-Kurde tato przecież nie jestem głupia proszę cię pozwól mi robić to na co mam ochotę cały czas mnie pilnujecie, ale ja mam dość muszę się usamodzielnić.
-Lena, ale my chcemy twojego dobra.
-To pozwólcie mi jechać wtedy będę szczęśliwa.
-Kochanie, ale jak ci się coś stanie? - zapytała mama.
-Mamo nic mi się nie stanie nie jestem dzieckiem rozumiesz, muszę sama podejmować decyzje, a wy nie możecie mieć na to wpływu zrozumcie mnie proszę.
-Dobrze kochanie jeśli bardzo chcesz i będziesz na siebie uważać możesz jechać na Ukrainę tylko bardzo cię proszę przemyśl to.
-Tato myślałam nad tym i naprawdę chcę tam jechać sam powiedziałeś, że go już nigdy nie zobaczę to dajcie mi chociaż parę dni są wakacje przyjadę za niedługo przecież najwyżej tydzień i tak więcej to by mi się znudziło.
-Dobrze kochanie możesz jechać, ale tylko na tydzień i będziemy dzwonić dobrze?
-Jasne mamo.
Wybiegłam w podskokach z domu i pobiegłam do domu mojej przyjaciółki Ewy. Zapukałam i nie mogłam się doczekać kiedy otworzy więc weszłam i pobiegłam do jej pokoju leżała na łóżku ze słuchawkami w uszach. Wyciągnęłam jej słuchawki.
-Już jestem i mam wiadomość i nie ma odmowy rozumiesz.? Zgadnij kogo dzisiaj spotkałam jak zgadniesz to jedziemy na 1D.
-Kurde daj chwile. Niall'a? Dobra głupie bo wiem ze są w Londynie. Nie wiem gadaj kogo!
-Pamiętasz tego chłopaka z Twittera??
-No jasne jak on miał Iwan czy jakoś tak nie?
-No Iwan spotkałam go dzisiaj i byliśmy w Krakowie kurde on jest taki fajny.
-Uuuuuu.....
-Co uuuuuu?
-Zakochałaś się!
-Człowieku kocham tylko jedną osobę Niall'a Horan'a.
-Ta dobra no i co mówiłaś, że nie ma odmowy.
-Jedziemy na Ukrainę!
-Co?!
-No jedziemy zaprosił mnie, a ja chce jechać z tobą w końcu spędzimy wakacje razem.
-No dobra, ale na Ukrainę?
-No zaprosił mnie proszę nie chce sama jechać.
-No dobra nie mam zamiaru śledzić każdego waszego ruchu z Twitterem.
-No to jedziemy.
-A kiedy?
-Tak za trzy dni co ty na to?
-No spoko może być.
-Dobra ja spadam.
-Pa.
Pobiegłam do siebie wzięłam szybko prysznic i siadłam przed laptopem. Dopiero 21 wczas. Przeglądałam Twittera i weszłam na interakcje. To co zobaczyłam mnie przeraziło! Iwan dodał na yt i tt mój filmik jak śpiewam zamorduję go.
Iwan: Ta dziewczyna nie wie, że umie śpiewać miałem ochotę na nią tak nakrzyczeć przecież ona śpiewa niesamowicie zgadacie się ze mną?
Ja: Iwan! Po co dodałeś ten filmik nie pozwoliłam ci!
I: No, ale musiałem wiedziałem, że się nie zgodzisz, ale musiałem.
J: Zobaczymy za trzy dni policzymy się. ;P
I: Jak to za trzy dni przyjeżdżasz na Ukrainę?
J: Mam taki zamiar tylko z przyjaciółką.
I: A to spoko wezmę ze sobą przyjaciela pobawimy się w swatów ;P
J: Jak ona to zaraz przeczyta to nie da ci żyć.
I: Ona ma tt?
J: No to raczej zobaczysz zaraz napisze ;P
I: No to czekam.
Ewa: Oż wy mnie obgadujecie Lena masz racje nie dam mu spokoju i tobie też nie!
J: Ale co ja zrobiłam?
E: Napisał 'pobawimy' a nie pobawię!
J: Ja nie mam zamiaru się w to plątać zabijaj jego a nie mnie!
I: No wiesz co dzięki! Zostawiasz mnie samego foch!
J: Przepraszam, ale ja muszę jeszcze spotkać 1D, a potem umierać ;P
I: Ja też!
J: Dobra Ewa zrobimy tak nie zabijaj nikogo.
E: Nie daruje wam tego! Nie będziecie mnie z nikim swatać!
I: Ale on jest spoko spodobałby ci się dużo dziewczyn do niego podbija.
J: No widzisz może by ci się spodobał, a ty już zabije was!
E: Ja się pobawię w swatkę i was zeswatam przynajmniej się znacie ;P
O kurde i co by tu odpisać y... y... y...
I: Próbuj, nie uda ci się ;P
J: Iwan ma racje nie uda ci się ;P
E: Jesteście pewni? Nawet nie zauważycie, a będziecie razem i będziecie dziękować.
J: Chyba w twoich snach!
I: Dokładnie.
E: Już się ze sobą zgadzacie ha i co? ;P
J: Nic, to że mamy takie same poglądy nic nie znaczy. To co z tobą też się zgadzam prawie we wszystkim to co?
E: Ale ja jestem dziewczyną, a on to chłopak.
J: Serio nie zauważyłam że jest chłopakiem.
E: A dobra idę bo już nie mogę tego czytać pa.
J: Pa.
I: Pa.
J: Dobra je też już zmykam bo 2 w nocy.
I: O kurde u mnie 3 no ja też już lecę pa ;*
J: Pa ;*
E: Ha całusek! Się udaje! Pa.
J: Idź się lecz.
I: Dokładnie.
Już nic nie pisaliśmy położyłam się do łóżka. Miałam problemy z zaśnięciem. Dostałam sms-a.
"Dobranoc ;* "~ Iwan.
Z uśmiechem na twarzy zasnęłam.
******************************************************
Część pierwsza zakończona ;P Ewelina proszę bardzo może być? Jutro może ale może dodam następną część. Nie wiem czy dodawać bo jak się wam nie podoba to nie będę dodawać. W sumie to tego nie powinno być bo nie było 5 komentarzy no ale dobra bo Ewelina ze skóry wychodzi że mam dodać ;P ;* Komentujcie plis ;*
czwartek, 7 lutego 2013
"Jak już wiesz zgrywam bad boy'a tylko, że tak naprawdę nim nie jestem."
Obudziłam się cała roztrzęsiona znów te wspomnienia. Wczoraj miał przyjść do szkoły nowy chłopak mnie nie było, ale dowiedziałam się co nieco o nim Ma na imię Liam jest typem bad boy'a i podrywa każdą dziewczynę. No nie źle, ten dzień zapowiada się cudownie. Jest dość ciepło więc poszłam do szkoły w krótkich spodenkach i bokserce. Było jeszcze przed dzwonkiem, ale weszłam do klasy i usiadłam w ławce dzisiaj moja koleżanka jest nieobecna niestety, no ale przeżyję. Zostało 2 minuty do dzwonka.
-Cześć ciebie wczoraj tutaj nie widziałem. - to był ten nowy, Liam.
-Bo mnie tu wczoraj nie było. - oparł ręce na blacie biurka.
-Jestem Liam, a ty jak masz na imię?
-Tori.
Zadzwonił dzwonek.
-Do ławek! - krzyknął nauczyciel. Liam odsuną krzesło obok mnie i usiadł.
-Yyyy... dlaczego ze mną siadasz?
-Bo chce cię poznać. - uśmiechnął się.
Odwróciłam twarz do okna.
-Powiedz coś o sobie.
-Po co ci to wiedzieć idź podrywać inne dziewczyny bad boy'u.
-Po paru minutach rozmowy stwierdzasz, że jestem bad boy'em?
-Mam zaufane źródło informacji.
-Aha. Rozumiem.
Patrzyłam dalej zza okno. Nogi miałam skrzyżowane i poczułam jego rękę na moim kolanie przesuwała się coraz wyżej.
-Bież rękę. - ostrzegłam gniewnie, ale nic sobie z tego nie robił. - Bież rękę bo cię ugryzę. - chwyciłam jego rękę i zdjęłam z mojego uda. - Jeszcze raz mnie dotkniesz, a tego pożałujesz.
-Ostra lubię takie więcej z nimi zabawy.
Znów odwróciłam twarz do okna co za palant uh... Już go nie lubię żeby się czasem nie przeliczył. Wyszłam z tej koszmarnej lekcji miałam dość, ale na następnej znów ze mną usiadł i na kolejnej i na wszystkich do końca tego dnia. Wróciłam do domu i usiadłam przed laptopem. Dzisiaj piątek na reszcie mam dość tej beznadziejnej szkoły. Wpadła do mnie moja przyjaciółka Ela.
-Ruszaj tyłek i idziemy na imprezę! - krzyknęła.
-Nigdzie nie idę.
-Wstawaj jest piątek trzeba ruszyć tyłek kiedy ostatnio byłyśmy na dyskotece co?
-Dawno temu.
-No właśnie zbieraj się.
Ruszyłam do szafy wyjęłam krótkie jansowe spodenki i bluzkę na ramiączkach wsunęłam na nogi swoje czerwone trampki. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam makijaż podkreślający moje duże zielono-niebieskie oczy. Wyszłyśmy z domu byłyśmy tam po niecałej godzinie. Do 22 nie działo się nic. Usiadłyśmy przy brze i zamówiłyśmy piwo, jedno, drugie, trzecie i tak dalej czułam się inaczej wiedziałam, że trzeba przestać i przestałam była 24 poszłyśmy na parkiet dużo osób było i muza była super. Tańczyłyśmy obok siebie nagle do Eli podszedł jakiś chłopak i zaczął z nią tańczyć. Już miałam iść gdy poczułam na biodrach czyjeś ręce nie wiem dlaczego, ale nie odwróciłam się. Chłopak zaraz zaczął ruszać moimi biodrami w rytm muzyki zaczęłam tańczyć tak wiem mam tylko 17 lat no, ale co z tego. Zaczęłam tyłkiem ocierać jego krocze. Złapał mnie od tyłu za biodra i przycisnął do siebie. Piosenka się skończyła i zaczęła się wolna chłopak jednym ruchem ręki odwrócił mnie przodem do siebie. To co zobaczyłam przeraziło mnie.
-Hej.
-Liam co ty tu robisz?
-Tańczę z tobą i to jak, nie wiedziałem, że jesteś taka niegrzeczna.
-Cześć. - odeszłam od niego.
-Czekaj. - złapał mnie za nadgarstek. - Zatańcz ze mną.
-Nie. - odpowiedziałam stanowczo i poszłam do baru. - Barman! Barman! - zaczęłam krzyczeć, ale on nie reagował. - Super. - mruknęłam pod nosem. Przylazł za mną no i po jakiego?
-Co chcesz? - zapytał.
-Hmmm... no może spokoju! - krzyknęłam mu prosto w twarz.
-A do picia?
-Wodę. - chwycił mój banknot położył na ladzie od strony barmana i wziął jedną butelkę wody.
-Proszę.
-Dzięki. - chwyciłam butelkę i ruszyłam w stronę wyjścia. Kierowałam się do domu, ale przybiegł za mną czego ten człowiek chce?
-Już idziesz?
-Tak. - odpowiedziałam nie patrząc na niego.
-To przeze mnie?
-Nie.
Było dość zimno, a ja byłam tylko w bluzce na ramiączkach otrzepałam się z zimna. On zdjął swoją bluzę i podał mi.
-Masz załóż ją będzie ci ciepło.
-Nie dziękuję. - odsunęłam ją od siebie. Kichnęłam.
-Weź ją. - nałożył mi ją na ramiona, a ja wsadziłam w jej rękawy ręce była duża bardzo, Liam jest wysoki i dobrze zbudowany, a ja niska i słaba. Wyglądało to pewnie jakbym na sobie worek miała.
-Dzięki. - objął mnie ramieniem, ale ja dyskretnie odsunęłam się. Kolejny raz mnie objął. - Nie dotykaj. - powiedziałam delikatnie i odsunęłam się. Znów mnie objął - Nie dotykaj proszę. - powiedziałam już ze złością w głosie on tylko cwaniacko się uśmiechnął i objął mnie w pasie. - Nie rozumiesz słów Nie dotykaj!? Jeśli nie rozumiesz to ci wytłumaczę! Nie chce żebyś dotykał mnie w którąkolwiek część mojego ciała zrozumiałeś?! - krzyknęłam.
-Przecież nic ci nie zrobię nie bój się. - znów mnie objął nie wytrzymałam uderzyłam go, rozpłakałam się i usiadłam na ławce. Płakałam cały czas było mi głupio, że go tak potraktowałam, ale nie miałam innego wyjścia nie mogłam dopuścić by ten koszmar się powtórzył nigdy. - Przepraszam nie płacz nie chciałem, ale dlaczego płaczesz przecież nic ci nie zrobiłem. - usiadał obok mnie.
-Nie ważne nie twoja sprawa.
-Powiesz mi, a ja ci też powiem mój największy sekret, który obiecywałem sobie, że nikomu nie powiem. Jak już wiesz zgrywam bad boy'a tylko, że tak naprawdę nim nie jestem. Przeprowadziłam się tu, do Londynu z rodzicami i nie żałuje tego w tamtej szkole wszyscy się ze mną śmiali dobrze się uczyłem i takie tam i po prostu byłem prześladowany i postanowiłem, że to się nie powtórzy i dlatego udaje takiego, ale tak naprawdę taki nie jestem tylko nie mów tego nikomu proszę. No, a co z tobą chyba nie może być gorzej.
Milczałam nie chciałam się przyznać to jest upokarzające.
-Powiesz?
-Nie. Obiecałam sobie, że nikt poza moją mamą się o tym nie dobie i słowa dotrzymałam.
-No to wyobraź sobie, że jestem twoją mamą i powiedz.
-Nie Liam nie mogą gdy sobie o tym przypominam chcę umrzeć za każdym razem.
-Powiedz ulży ci, przysięgam, że nikomu nie powiem.
-Na pewno?
-Tak.
-Jak miałam czternaście lat przechodziłam okres buntowniczy i miałam chłopaka który miał 17 lat myślałam, że mnie naprawdę kocha, ale tak nie było. Pewnego dnia zaprosił mnie do siebie powiedział, że rodziców nie ma więc przyszłam na początku nic się nie działo było normalnie aż do chwili powiedział, że oprowadzi mnie po domu ostatni był jego pokój i zaczął mnie całować i dotykać później położył mnie na łóżku wyrywałam się i krzyczałam, ale nic i on mnie zgwałcił rozumiesz czternastolatkę! Jak przyszłam do domu byłam cała popłakana tak strasznie bałam się powiedzieć mamie co się stało tak strasznie się wstydziłam, ale musiałam jej powiedzieć przez miesiąc siedziałam w pokoju zamknięta tylko laptop był moim przyjacielem moja mama martwiła się o mnie pojechaliśmy do lekarza przy 160 cm wzrostu warzyłam 30 kilogramów nic nie jadłam nie piłam nic nie potrzebowałam tego, chciałam nie żyć przez pierwsze dwa tygodnie w kąpieli zdzierałam sobie skórę do krwi bo czułam się brudna nie mogłam tego przeżyć tyle razy planowałam samobójstwo i gdy już mi się udawało stchórzyłam, zawsze i mam do siebie żal o to, że żyję i że on w każdej chwili może mnie odnaleźć i zrobić to jeszcze raz codziennie budzę się ze świadomością, że on mnie znajdzie i ten koszmar się powtórzy Gdybym go teraz spotkała przysięgam, że bym go zabiła nie wiem jak, ale zabiłabym go żeby nigdy nie mógł już żadnej dziewczynie tego zrobić.
Rozpłakałam się on przytulił mnie, ale nic nie powiedział milczał cały czas.
-To jest gorsze. - wykrztusił z siebie.
-Liam błagam nie mów tego nikomu i tak wystarczy, że powiedziałam tobie nawet Ela o tym nie wie.
-Nie powiem przysięgam.
Wstałam z ławki, a on za mną.
-Masz może chusteczkę? - zapytałam.
-Sprawdź w prawej kieszeni bluzy. - poszperałam, ale nic nie było.
-Nie ma.
-Sprawdź jeszcze raz. - wsadziłam rękę do kieszeni i wyjęłam z niej chusteczkę.
-Nie było jej tam wcześniej.
-O czekaj masz coś za uchem. - sięgnął za ucho i wyciągnął telefon. - To chyba twoje. - w kieszeni nie miałam telefonu to był mój.
-Jak to zrobiłeś?
-Magia. - szepnął.
-Łał to było super.
-Dzięki.
-A przepraszam, że cię uderzyłam nie chciałam.
-Nic się nie stało w końcu kiedyś pierwszy raz musiałem dostać.
-No super jeszcze będziesz mnie kojarzył z tym, że cię pierwsza uderzyłam.
-Przynajmniej cię nie zapomnę.
-Dobra ja już idę do domu.
-Pójdę z tobą.
-Nie musisz.
-Mieszkam pare domów dalej.
-Serio?
-Tak.
-Aha. Nie wiedziałam.
-No to już wiesz.
Ruszyliśmy w stronę mojego domu rozmawialiśmy trochę. Stanęłam przed domem.
-Dzięki, że mnie wysłuchałeś i dzięki za bluzę. - zsunęłam sobie z jednego ramienia jego bluzę.
-Zatrzymaj ją na pamiątkę tego, że nie jestem bad boy'em. - złożył ją ponownie na moje ramię.
-Dobrze dzięki. A gdzie mieszkasz?
-Tutaj. - pokazał palcem po przeciwnej stronie trzy domy dalej.
-No blisko. To ja lecę już bo późno.
-No to dobranoc.
-Pa.
Pocałowałam go w policzek i weszłam do domu. Poszłam do kuchni nalałam sobie szklankę soku i poszłam do siebie rodzice już spali. Zapaliłam światło i usłyszałam jakby coś małego obiło się o szybę zignorowałam to, ale to się powtórzyła podeszłam do okna i je otworzyłam. Zobaczyłam tam Liam'a.
-Zobacz do bluzy! - wsadziłam rękę do kieszeni i wyciągnęłam liścik "Jeśli ten chłopak stoi przed twoim oknem to znak że musisz zadzwonić" i jego numer.
-Wcześniej tego nie było jak to zrobiłeś?
-Magia kochana, magia.
-A co jak nie?
-Będę cię prześladował. Zadzwonisz?
-Może.
-Do zobaczenia. - puścił mi oczko i odszedł.
Wstukałam numer w telefon i zapisałam. Umyłam się przebrałam i szybko zasnęłam.
Obudziłam słońce pięknie świeciło wstałam dochodziła 10 przebrałam się ogarnęłam czuprynę zjadłam śniadanie i poszłam do siebie. Otwarłam okno i usiadłam na parapecie z laptopem. Sprawdzałam co na fb i tt ale nic ciekawego. Wgapiałam się w pustą przestrzeń wszystko wydawało się żyć to było cudowne uczucie. Coś mi mignęło przed oczami, a raczej ktoś. Rozejrzałam się dokładnie i napotkałam wzrokiem Liam'a. Stał w swoim oknie i przeciągał się był bez koszulki więc bardzo dobrze było widać jego tors. Chwyciłam telefon i napisałam sms'a.
"Nie przeciągaj się tak bo cię widać ;P"
Zaraz chwycił do ręki telefon i uśmiechnął się. Popatrzył w moją stronę. Chwycił brzeg firanki i zasłonił się robiąc minę wystraszonej 16-latki. Wstukał coś w klawiaturę telefonu i poczułam wibracje.
"Ładnie to tak podglądać?"
"Hahaha odsłoń już to swoje ciałko, chyba jedyne coś interesującego na tej ulicy ;P"
Nie no dobra nie wyśle mu tego nacisnęłam przycisk 'kasuj'. "Wiadomość została wysłana" oj nie dobrze debil ze mnie. Zrobiłam fece palm. Popatrzyłam w jego kierunku właśnie czytał sms'a i zaczął się śmiać.
"Sory miałam tego nie wysyłać, ale źle nacisnęłam wiesz nowy telefon"
O Boże co za wstyd chyba się pod ziemie zapadnę.
"Odsłonie swoje 'ciałko' skoro jest interesujące ;P"
Zaczęłam się śmiać jak głupia i spadłam z parapetu i leżałam. Podniosłam się i znów usiadłam.
"Uważaj bo siebie coś zrobisz nie wiedziałem, że mam aż taką siłę wiem, że jestem ładny, ale żeby spaść z parapetu?"
"Do tego jestem zdolna tylko ja"
"To się zgadza. Napatrzyłaś już się?"
Spojrzałam w jego stronę o Boże aż gorąco się robi.
"No może być ;P"
"To może poszłabyś dzisiaj na spacer?"
"Z chęcią."
"To supr to o 16 ok?"
"Jasne"
"Do zobaczenia. :***"
"Pa :***"
Pomachałam mu i zeszłam do kuchni tata w pracy a mama sprząta. Cały czas podskakiwałam byłam szczęśliwa i najdziwniejsze, że dlatego, że Liam zaprosił mnie na spacer. Dopiero 15, a ja już zaczęłam się ubierać. Nie mogłam się doczekać tego spotkania... chwila czy ja się w nim zakochałam? Nie po prostu dobrze nam się rozmawia i wczoraj mnie wysłuchał za to jestem mu wdzięczna. Ubrałam krótkie spodenki, bokserkę na nogi wsunęłam białe trampki. Zrobiłam lekki makijaż, włosy zostawiłam luźne. Wybiła 16 i wyszłam z domu moje serce się cieszyło jak szalone serce? O nie zakochałam się nie to nie może być prawda.
-Hej mała. - zmierzwił mi włosy.
-Hej, wiem że jestem niska nie moja wina.
-Żartuję nie miałem tego na myśli. - uśmiechnął się uroczo.
-Wiem. - szturchnęłam go w bok łokciem.
Spacerowaliśmy po parku Liam'owi przyszedł sms wyciągnął i zaczął odpisywać. Wyrwałam mu telefon z ręki.
-Esemesować przy kimś? Nie ładnie.
-Oddaj. - uśmiechnął się i próbował chwycić telefon.
-Jak go chcesz to mnie złap. - pokazałam mu język i zaczęłam biec przed siebie. W pewnym momencie stanęłam i popatrzyłam na ekran wiadomość od Kamil.
Kamil: Jak ma na imię?
Ja (znaczy Liam ale na telefonie jest ja): Tori.
Kamil: Podoba ci się?
Ja: Może.
Kamil: Nie ma może, tak albo nie.
Ja: Tak podoba mi się.
Nie wierzę to było dziwne bo on nic takiego nie robił żeby mogło na to wskazywać.
-W takim tempie to na pewno go nie złapiesz.
-Nie zmuszaj mnie żebym biegał.
-A co nie dogonisz mnie?
-No właśnie w tym problem, że za szybko cię dogonię.
-No to spróbujmy.
Pokazałam mu język i ruszyłam jak najszybciej przed siebie. Słyszałam jak biegnie za mną. Był dalaeko ode mnie, a po paru sekundach rzucił się na mnie wylądowałam na trawie, a on na mnie. W swojej prawej ręce miałam jego telefon, a on trzymał mnie za nadgarstek.
-Szybko biegasz. - nasze twarze były tak blisko siebie.
-Wiem. Pewnie myślałaś, że cię nie złapię?
-Miałam taką nadzieję, no ale mnie złapałeś.
Uśmiechnął się uroczo. Patrzyłam w jego czekoladowe oczy są takie piękne. Zbliżył twarz do mojej i pocałował. Jego ręka wślizgnęła się w moją i splótł nasze dłonie. Jedną rękę wplotłam w jego włosy, a drugą objęłam go. Oddałam się pocałunkowi całkowicie tysiąc myśli przebiegało przez moją świadomość, a jedno wyłaniała się najbardziej 'Czy on coś do mnie czuję?'. Przestał mnie całować i pomógł mi wstać. Chwycił w talii i przyciągnął do siebie miałam miliony motylków w brzuchu.
-Podobasz mi się i to bardzo zostaniesz moją dziewczyną?
-Gdybyś mi zrobił prześwietlenie brzucha to latały by tam same motyle. Oczywiście, że tak.
Znów mnie pocałował splótł nasze ręce i poszliśmy dalej, ale już nie jako koledzy, ale jako para.
Układało się nam cudownie. Z tygodnia na tydzień coraz więcej o sobie wiedzieliśmy i byliśmy bliżej. Było cudownie do czasu...
************************************
Koniec mam nadzieje, że się podoba może kiedyś dodam koleją część, ale to kiedyś bo piszę następnego imagina i w głowie mam jeszcze jednego :) Piszcie w komentarzach jak się podobało ma być 5 komentarzy bo inaczej nie dodaje następnego imagina tak będę was szantażować bo nie mam żadnych komentarzy albo 0 albo 1 plis komentujcie.
-Cześć ciebie wczoraj tutaj nie widziałem. - to był ten nowy, Liam.
-Bo mnie tu wczoraj nie było. - oparł ręce na blacie biurka.
-Jestem Liam, a ty jak masz na imię?
-Tori.
Zadzwonił dzwonek.
-Do ławek! - krzyknął nauczyciel. Liam odsuną krzesło obok mnie i usiadł.
-Yyyy... dlaczego ze mną siadasz?
-Bo chce cię poznać. - uśmiechnął się.
Odwróciłam twarz do okna.
-Powiedz coś o sobie.
-Po co ci to wiedzieć idź podrywać inne dziewczyny bad boy'u.
-Po paru minutach rozmowy stwierdzasz, że jestem bad boy'em?
-Mam zaufane źródło informacji.
-Aha. Rozumiem.
Patrzyłam dalej zza okno. Nogi miałam skrzyżowane i poczułam jego rękę na moim kolanie przesuwała się coraz wyżej.
-Bież rękę. - ostrzegłam gniewnie, ale nic sobie z tego nie robił. - Bież rękę bo cię ugryzę. - chwyciłam jego rękę i zdjęłam z mojego uda. - Jeszcze raz mnie dotkniesz, a tego pożałujesz.
-Ostra lubię takie więcej z nimi zabawy.
Znów odwróciłam twarz do okna co za palant uh... Już go nie lubię żeby się czasem nie przeliczył. Wyszłam z tej koszmarnej lekcji miałam dość, ale na następnej znów ze mną usiadł i na kolejnej i na wszystkich do końca tego dnia. Wróciłam do domu i usiadłam przed laptopem. Dzisiaj piątek na reszcie mam dość tej beznadziejnej szkoły. Wpadła do mnie moja przyjaciółka Ela.
-Ruszaj tyłek i idziemy na imprezę! - krzyknęła.
-Nigdzie nie idę.
-Wstawaj jest piątek trzeba ruszyć tyłek kiedy ostatnio byłyśmy na dyskotece co?
-Dawno temu.
-No właśnie zbieraj się.
Ruszyłam do szafy wyjęłam krótkie jansowe spodenki i bluzkę na ramiączkach wsunęłam na nogi swoje czerwone trampki. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam makijaż podkreślający moje duże zielono-niebieskie oczy. Wyszłyśmy z domu byłyśmy tam po niecałej godzinie. Do 22 nie działo się nic. Usiadłyśmy przy brze i zamówiłyśmy piwo, jedno, drugie, trzecie i tak dalej czułam się inaczej wiedziałam, że trzeba przestać i przestałam była 24 poszłyśmy na parkiet dużo osób było i muza była super. Tańczyłyśmy obok siebie nagle do Eli podszedł jakiś chłopak i zaczął z nią tańczyć. Już miałam iść gdy poczułam na biodrach czyjeś ręce nie wiem dlaczego, ale nie odwróciłam się. Chłopak zaraz zaczął ruszać moimi biodrami w rytm muzyki zaczęłam tańczyć tak wiem mam tylko 17 lat no, ale co z tego. Zaczęłam tyłkiem ocierać jego krocze. Złapał mnie od tyłu za biodra i przycisnął do siebie. Piosenka się skończyła i zaczęła się wolna chłopak jednym ruchem ręki odwrócił mnie przodem do siebie. To co zobaczyłam przeraziło mnie.
-Hej.
-Liam co ty tu robisz?
-Tańczę z tobą i to jak, nie wiedziałem, że jesteś taka niegrzeczna.
-Cześć. - odeszłam od niego.
-Czekaj. - złapał mnie za nadgarstek. - Zatańcz ze mną.
-Nie. - odpowiedziałam stanowczo i poszłam do baru. - Barman! Barman! - zaczęłam krzyczeć, ale on nie reagował. - Super. - mruknęłam pod nosem. Przylazł za mną no i po jakiego?
-Co chcesz? - zapytał.
-Hmmm... no może spokoju! - krzyknęłam mu prosto w twarz.
-A do picia?
-Wodę. - chwycił mój banknot położył na ladzie od strony barmana i wziął jedną butelkę wody.
-Proszę.
-Dzięki. - chwyciłam butelkę i ruszyłam w stronę wyjścia. Kierowałam się do domu, ale przybiegł za mną czego ten człowiek chce?
-Już idziesz?
-Tak. - odpowiedziałam nie patrząc na niego.
-To przeze mnie?
-Nie.
Było dość zimno, a ja byłam tylko w bluzce na ramiączkach otrzepałam się z zimna. On zdjął swoją bluzę i podał mi.
-Masz załóż ją będzie ci ciepło.
-Nie dziękuję. - odsunęłam ją od siebie. Kichnęłam.
-Weź ją. - nałożył mi ją na ramiona, a ja wsadziłam w jej rękawy ręce była duża bardzo, Liam jest wysoki i dobrze zbudowany, a ja niska i słaba. Wyglądało to pewnie jakbym na sobie worek miała.
-Dzięki. - objął mnie ramieniem, ale ja dyskretnie odsunęłam się. Kolejny raz mnie objął. - Nie dotykaj. - powiedziałam delikatnie i odsunęłam się. Znów mnie objął - Nie dotykaj proszę. - powiedziałam już ze złością w głosie on tylko cwaniacko się uśmiechnął i objął mnie w pasie. - Nie rozumiesz słów Nie dotykaj!? Jeśli nie rozumiesz to ci wytłumaczę! Nie chce żebyś dotykał mnie w którąkolwiek część mojego ciała zrozumiałeś?! - krzyknęłam.
-Przecież nic ci nie zrobię nie bój się. - znów mnie objął nie wytrzymałam uderzyłam go, rozpłakałam się i usiadłam na ławce. Płakałam cały czas było mi głupio, że go tak potraktowałam, ale nie miałam innego wyjścia nie mogłam dopuścić by ten koszmar się powtórzył nigdy. - Przepraszam nie płacz nie chciałem, ale dlaczego płaczesz przecież nic ci nie zrobiłem. - usiadał obok mnie.
-Nie ważne nie twoja sprawa.
-Powiesz mi, a ja ci też powiem mój największy sekret, który obiecywałem sobie, że nikomu nie powiem. Jak już wiesz zgrywam bad boy'a tylko, że tak naprawdę nim nie jestem. Przeprowadziłam się tu, do Londynu z rodzicami i nie żałuje tego w tamtej szkole wszyscy się ze mną śmiali dobrze się uczyłem i takie tam i po prostu byłem prześladowany i postanowiłem, że to się nie powtórzy i dlatego udaje takiego, ale tak naprawdę taki nie jestem tylko nie mów tego nikomu proszę. No, a co z tobą chyba nie może być gorzej.
Milczałam nie chciałam się przyznać to jest upokarzające.
-Powiesz?
-Nie. Obiecałam sobie, że nikt poza moją mamą się o tym nie dobie i słowa dotrzymałam.
-No to wyobraź sobie, że jestem twoją mamą i powiedz.
-Nie Liam nie mogą gdy sobie o tym przypominam chcę umrzeć za każdym razem.
-Powiedz ulży ci, przysięgam, że nikomu nie powiem.
-Na pewno?
-Tak.
-Jak miałam czternaście lat przechodziłam okres buntowniczy i miałam chłopaka który miał 17 lat myślałam, że mnie naprawdę kocha, ale tak nie było. Pewnego dnia zaprosił mnie do siebie powiedział, że rodziców nie ma więc przyszłam na początku nic się nie działo było normalnie aż do chwili powiedział, że oprowadzi mnie po domu ostatni był jego pokój i zaczął mnie całować i dotykać później położył mnie na łóżku wyrywałam się i krzyczałam, ale nic i on mnie zgwałcił rozumiesz czternastolatkę! Jak przyszłam do domu byłam cała popłakana tak strasznie bałam się powiedzieć mamie co się stało tak strasznie się wstydziłam, ale musiałam jej powiedzieć przez miesiąc siedziałam w pokoju zamknięta tylko laptop był moim przyjacielem moja mama martwiła się o mnie pojechaliśmy do lekarza przy 160 cm wzrostu warzyłam 30 kilogramów nic nie jadłam nie piłam nic nie potrzebowałam tego, chciałam nie żyć przez pierwsze dwa tygodnie w kąpieli zdzierałam sobie skórę do krwi bo czułam się brudna nie mogłam tego przeżyć tyle razy planowałam samobójstwo i gdy już mi się udawało stchórzyłam, zawsze i mam do siebie żal o to, że żyję i że on w każdej chwili może mnie odnaleźć i zrobić to jeszcze raz codziennie budzę się ze świadomością, że on mnie znajdzie i ten koszmar się powtórzy Gdybym go teraz spotkała przysięgam, że bym go zabiła nie wiem jak, ale zabiłabym go żeby nigdy nie mógł już żadnej dziewczynie tego zrobić.
Rozpłakałam się on przytulił mnie, ale nic nie powiedział milczał cały czas.
-To jest gorsze. - wykrztusił z siebie.
-Liam błagam nie mów tego nikomu i tak wystarczy, że powiedziałam tobie nawet Ela o tym nie wie.
-Nie powiem przysięgam.
Wstałam z ławki, a on za mną.
-Masz może chusteczkę? - zapytałam.
-Sprawdź w prawej kieszeni bluzy. - poszperałam, ale nic nie było.
-Nie ma.
-Sprawdź jeszcze raz. - wsadziłam rękę do kieszeni i wyjęłam z niej chusteczkę.
-Nie było jej tam wcześniej.
-O czekaj masz coś za uchem. - sięgnął za ucho i wyciągnął telefon. - To chyba twoje. - w kieszeni nie miałam telefonu to był mój.
-Jak to zrobiłeś?
-Magia. - szepnął.
-Łał to było super.
-Dzięki.
-A przepraszam, że cię uderzyłam nie chciałam.
-Nic się nie stało w końcu kiedyś pierwszy raz musiałem dostać.
-No super jeszcze będziesz mnie kojarzył z tym, że cię pierwsza uderzyłam.
-Przynajmniej cię nie zapomnę.
-Dobra ja już idę do domu.
-Pójdę z tobą.
-Nie musisz.
-Mieszkam pare domów dalej.
-Serio?
-Tak.
-Aha. Nie wiedziałam.
-No to już wiesz.
Ruszyliśmy w stronę mojego domu rozmawialiśmy trochę. Stanęłam przed domem.
-Dzięki, że mnie wysłuchałeś i dzięki za bluzę. - zsunęłam sobie z jednego ramienia jego bluzę.
-Zatrzymaj ją na pamiątkę tego, że nie jestem bad boy'em. - złożył ją ponownie na moje ramię.
-Dobrze dzięki. A gdzie mieszkasz?
-Tutaj. - pokazał palcem po przeciwnej stronie trzy domy dalej.
-No blisko. To ja lecę już bo późno.
-No to dobranoc.
-Pa.
Pocałowałam go w policzek i weszłam do domu. Poszłam do kuchni nalałam sobie szklankę soku i poszłam do siebie rodzice już spali. Zapaliłam światło i usłyszałam jakby coś małego obiło się o szybę zignorowałam to, ale to się powtórzyła podeszłam do okna i je otworzyłam. Zobaczyłam tam Liam'a.
-Zobacz do bluzy! - wsadziłam rękę do kieszeni i wyciągnęłam liścik "Jeśli ten chłopak stoi przed twoim oknem to znak że musisz zadzwonić" i jego numer.
-Wcześniej tego nie było jak to zrobiłeś?
-Magia kochana, magia.
-A co jak nie?
-Będę cię prześladował. Zadzwonisz?
-Może.
-Do zobaczenia. - puścił mi oczko i odszedł.
Wstukałam numer w telefon i zapisałam. Umyłam się przebrałam i szybko zasnęłam.
Obudziłam słońce pięknie świeciło wstałam dochodziła 10 przebrałam się ogarnęłam czuprynę zjadłam śniadanie i poszłam do siebie. Otwarłam okno i usiadłam na parapecie z laptopem. Sprawdzałam co na fb i tt ale nic ciekawego. Wgapiałam się w pustą przestrzeń wszystko wydawało się żyć to było cudowne uczucie. Coś mi mignęło przed oczami, a raczej ktoś. Rozejrzałam się dokładnie i napotkałam wzrokiem Liam'a. Stał w swoim oknie i przeciągał się był bez koszulki więc bardzo dobrze było widać jego tors. Chwyciłam telefon i napisałam sms'a.
"Nie przeciągaj się tak bo cię widać ;P"
Zaraz chwycił do ręki telefon i uśmiechnął się. Popatrzył w moją stronę. Chwycił brzeg firanki i zasłonił się robiąc minę wystraszonej 16-latki. Wstukał coś w klawiaturę telefonu i poczułam wibracje.
"Ładnie to tak podglądać?"
"Hahaha odsłoń już to swoje ciałko, chyba jedyne coś interesującego na tej ulicy ;P"
Nie no dobra nie wyśle mu tego nacisnęłam przycisk 'kasuj'. "Wiadomość została wysłana" oj nie dobrze debil ze mnie. Zrobiłam fece palm. Popatrzyłam w jego kierunku właśnie czytał sms'a i zaczął się śmiać.
"Sory miałam tego nie wysyłać, ale źle nacisnęłam wiesz nowy telefon"
O Boże co za wstyd chyba się pod ziemie zapadnę.
"Odsłonie swoje 'ciałko' skoro jest interesujące ;P"
Zaczęłam się śmiać jak głupia i spadłam z parapetu i leżałam. Podniosłam się i znów usiadłam.
"Uważaj bo siebie coś zrobisz nie wiedziałem, że mam aż taką siłę wiem, że jestem ładny, ale żeby spaść z parapetu?"
"Do tego jestem zdolna tylko ja"
"To się zgadza. Napatrzyłaś już się?"
Spojrzałam w jego stronę o Boże aż gorąco się robi.
"No może być ;P"
"To może poszłabyś dzisiaj na spacer?"
"Z chęcią."
"To supr to o 16 ok?"
"Jasne"
"Do zobaczenia. :***"
"Pa :***"
Pomachałam mu i zeszłam do kuchni tata w pracy a mama sprząta. Cały czas podskakiwałam byłam szczęśliwa i najdziwniejsze, że dlatego, że Liam zaprosił mnie na spacer. Dopiero 15, a ja już zaczęłam się ubierać. Nie mogłam się doczekać tego spotkania... chwila czy ja się w nim zakochałam? Nie po prostu dobrze nam się rozmawia i wczoraj mnie wysłuchał za to jestem mu wdzięczna. Ubrałam krótkie spodenki, bokserkę na nogi wsunęłam białe trampki. Zrobiłam lekki makijaż, włosy zostawiłam luźne. Wybiła 16 i wyszłam z domu moje serce się cieszyło jak szalone serce? O nie zakochałam się nie to nie może być prawda.
-Hej mała. - zmierzwił mi włosy.
-Hej, wiem że jestem niska nie moja wina.
-Żartuję nie miałem tego na myśli. - uśmiechnął się uroczo.
-Wiem. - szturchnęłam go w bok łokciem.
Spacerowaliśmy po parku Liam'owi przyszedł sms wyciągnął i zaczął odpisywać. Wyrwałam mu telefon z ręki.
-Esemesować przy kimś? Nie ładnie.
-Oddaj. - uśmiechnął się i próbował chwycić telefon.
-Jak go chcesz to mnie złap. - pokazałam mu język i zaczęłam biec przed siebie. W pewnym momencie stanęłam i popatrzyłam na ekran wiadomość od Kamil.
Kamil: Jak ma na imię?
Ja (znaczy Liam ale na telefonie jest ja): Tori.
Kamil: Podoba ci się?
Ja: Może.
Kamil: Nie ma może, tak albo nie.
Ja: Tak podoba mi się.
Nie wierzę to było dziwne bo on nic takiego nie robił żeby mogło na to wskazywać.
-W takim tempie to na pewno go nie złapiesz.
-Nie zmuszaj mnie żebym biegał.
-A co nie dogonisz mnie?
-No właśnie w tym problem, że za szybko cię dogonię.
-No to spróbujmy.
Pokazałam mu język i ruszyłam jak najszybciej przed siebie. Słyszałam jak biegnie za mną. Był dalaeko ode mnie, a po paru sekundach rzucił się na mnie wylądowałam na trawie, a on na mnie. W swojej prawej ręce miałam jego telefon, a on trzymał mnie za nadgarstek.
-Szybko biegasz. - nasze twarze były tak blisko siebie.
-Wiem. Pewnie myślałaś, że cię nie złapię?
-Miałam taką nadzieję, no ale mnie złapałeś.
Uśmiechnął się uroczo. Patrzyłam w jego czekoladowe oczy są takie piękne. Zbliżył twarz do mojej i pocałował. Jego ręka wślizgnęła się w moją i splótł nasze dłonie. Jedną rękę wplotłam w jego włosy, a drugą objęłam go. Oddałam się pocałunkowi całkowicie tysiąc myśli przebiegało przez moją świadomość, a jedno wyłaniała się najbardziej 'Czy on coś do mnie czuję?'. Przestał mnie całować i pomógł mi wstać. Chwycił w talii i przyciągnął do siebie miałam miliony motylków w brzuchu.
-Podobasz mi się i to bardzo zostaniesz moją dziewczyną?
-Gdybyś mi zrobił prześwietlenie brzucha to latały by tam same motyle. Oczywiście, że tak.
Znów mnie pocałował splótł nasze ręce i poszliśmy dalej, ale już nie jako koledzy, ale jako para.
Układało się nam cudownie. Z tygodnia na tydzień coraz więcej o sobie wiedzieliśmy i byliśmy bliżej. Było cudownie do czasu...
************************************
Koniec mam nadzieje, że się podoba może kiedyś dodam koleją część, ale to kiedyś bo piszę następnego imagina i w głowie mam jeszcze jednego :) Piszcie w komentarzach jak się podobało ma być 5 komentarzy bo inaczej nie dodaje następnego imagina tak będę was szantażować bo nie mam żadnych komentarzy albo 0 albo 1 plis komentujcie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)