Ten imagin jest o Niall'u i Zayn'ie dla Eweliny bo ten bramacne kocha najbardziej tak jak ja ;P
*****************************************************Niall
Wszyscy twierdzą, że Larry istnieje, ale to nie prawda. Jest Larry, Lirry, Lilo, Ziall, Narry, Nouis, Zauis, Niam, Ziam, Zarry, ale tylko jedno z nich naprawdę istnieje pewnie się zastanawiacie które? No więc powiem wam Ziall. Zdziwieni ja i Zayn. Nikt o tym nie wie nawet chłopaki i na razie niech tak zostanie. Jesteśmy ze sobą od miesiąca i jest okej Zayn nalega żebyśmy powiedzieli chłopakom i naszym fanom, ale ja się boje jak na to zareagują. A może to dobry pomysł? Sam już nie wiem.
-Niall musimy im powiedzieć chociaż chłopakom.
-Zayn, ale jak się od nas odwrócą?
-To znaczy, że nie byli naszymi przyjaciółmi.
-Ja nie chce ich stracić są dla mnie jak bracia.
-Niall musimy zobaczyć.
-Wiem chodźmy teraz im powiedzmy.
-Nie bój się.
Chwycił mnie za rękę i poszliśmy do salonu, a tam siedzieli chłopacy i patrzyli na telewizor.
-Możecie nas wysłuchać? - zapytał Zayn.
-No jasne co jest? Czemu trzymacie się za rękę? - zapytał Harry.
-No my właśnie w tej sprawie. Bo no my... no... jesteśmy razem. Miesiąc temu zdaliśmy sobie sprawę, że coś do siebie czujemy.
-Spoko. - obrócili się w stronę telewizora.
-Spoko? My wam mówimy, że się kochamy, a wy spoko?
-Przecież my o tym wiemy. - powiedział Louis.
-Jak to wiecie?
-Normalnie. Więcej czasu niż normalnie ze sobą spędzacie. Uśmiechy między sobą, puszczanie oczek, a kiedyś nawet widziałem jak się przytulaliście.
-Aha. To nie dziwi to was? Nie czujecie obrazy?
-Nie, przecież jesteśmy przyjaciółmi. A to, że macie inną orientacje to nic nie znaczy, to jest normalne. - wyjaśnił Liam.
-A jak myślicie, jak odbiorą to fani? - zapytałem.
-Na pewno będą w szoku, ale jeśli są prawdziwymi fanami to zrozumieją.
-Mam nadzieję.
-Spoko.
Zayn chwycił laptopa do ręki i wszedł na swojego tt. Patrzyłem co robi. Napisał twitta.
"Directioners muszę wam coś powiedzieć ja i @NiallOffiicial jesteśmy razem i nie wstydzimy się tego, wiem że teraz pewnie wiele z was przestanie nas obserwować i sprzeda wszystkie bilety, ale chciałem żebyście wiedziały."
Nacisnął 'twettnij' i poszło. Odłożył laptopa. Popatrzyłem mu głęboko w oczy.
-Spokojnie będzie dobrze. - chwycił mnie za rękę.
Zawsze gdy mnie dotknął od razu było mi łatwiej wszystko zrozumieć i nie stresowałem się tak, tym razem było tak samo, cały stres zleciał.
-Teraz mi łatwiej. - uśmiechnąłem się do niego, a on to odwzajemnił.
-Uuuuu... Ziall istnieje no już na tt o tym mówicie. - powiedział Harry trzymając na kolanach laptopa.
-To teraz Larry pójdzie w zapomnienie. - Louis zrobił smutną minkę.
-Louis, Larry zawsze będzie istniał stary kocham cię.
-Ja ciebie też. - przytulili się i zaczęli udawać, że szlochają.
-Nie róbcie sobie jaj dobra. - powiedział Liam.
-Jeśli Larry istnieje no to dajecie pocałujcie się. - zaproponował Zayn. - Mi z Niall'em trudno nie jest widzicie. - chwycił mnie za podbródek i pocałował namiętnie.
-My nie musimy się całować żeby to była prawda. - stwierdził Louis.
-Wystarczy, że ja wiem, że mnie kocha.
Oczywiście to wszystko to były żarty. Chwyciłem laptopa i zalogowałem się na tt. Wcześniej miałem 9 mln obserwujących, a teraz 6 mln, nie dobrze. Było dużo twittów do mnie. :"Tak się cieszę, że jesteście szczęśliwi, razem, zawsze chciałam żeby to była prawda.", "Byłam za Larry'm, ale Ziall też mi pasuje", ale były też nie miłe i to zdecydowana większość: "Pedały", "Geje", "Jak ktoś mówił, że jesteście gejami to ja im mówiłam, że to nie prawda, a teraz to prawda, pedały dwa!" to bolało i to bardzo directionki z sekundy na sekundę nas opuszczały odświeżyłem tt teraz było tylko 4 mln. Łza spłynęła mi po policzku.
-Czemu płaczesz? - zapytał Louis.
-Fanki nas opuszczają już mam zaledwie 4 mln. 5 mln w ciągu 30 min.
-Spokojnie zawsze są te 4 mln, to dużo. - Zayn próbował mnie pocieszyć, ale na marne.
-Zayn byłem tego przeciwny od samego początku wiedziałem, że tak będzie.
-To nie twoja wina ludzie nie umieją zaakceptować tego, że jesteśmy razem to ich sprawa, ale ja chce być szczęśliwy z tobą.
Zadzwonił telefon, odebrałem.
-Tak?
-Niall tu Paul co narobiliście, koncerty w większej połowie krajów odwołano bo wszystkie bilety pooddawali wszystko się sypie wytwórnia rozwiązuje kontrakt, zespołu już nie ma. Nie ma już One Direction. Żegnam was.
-Co jest?
-One Direction się rozpadło.
-Jak to?
-Fanki oddały bilety na koncert, wytwórnia rozwiązuje kontrakt, Paul się wycofuje, nie ma już One Direction. A to wszystko przeze mnie czemu życie jest takie nie fer od początku nie pasowałem do tego zespołu to ja byłem ten najmniej lubiany gdyby mnie tu nie było bylibyście sławni dalej i bylibyście świetnym zespołem to przeze mnie przepraszam nie chciałem.
-Niall co ty gadasz! - krzyknął Liam. - To nie przez ciebie to, że kogoś kochasz nic nie zmienia, a to, że zespół się rozpadł to nic strasznego.
-Nic strasznego posłuchaj siebie Liam już nic nie zostało, możemy teraz tylko wrócić do domów i zacząć normalne życie! - krzyknął Harry. - A to wszystko przez was! - wskazał na mnie i Zayn'a. - Gdyby nie wy było by super wszystko zniszczyliście!
-Harry uspokój się to nie ich wina! - krzyknął na niego Louis.
-Zamknij się! Teraz jak się wszystko rozpadło mogę to powiedzieć od samego początku mi się podobałeś i tak jestem gejem i mam to w dupie co sobie teraz pomyślisz nie wiem czy byłeś aż taki ślepy czy głupi, ale tyle razy... a zresztą mam was w dupie i ciebie też myślałem, że może kiedyś zobaczysz, że coś do ciebie czuje, ale się pomyliłem bo ty jesteś ślepy i nic nie kumasz masz mózg 5 latka! - wyszedł trzaskając drzwiami, Louis stał jak zamurowany.
-Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha?
-Louis idź za nim bo jeszcze coś zrobi. - doradził mu Liam.
-Masz rację. - wybiegł z domu.
-Teraz nawet Harry się wściekł na mnie mogłem nie iść do X-factora byłoby okej, ale nie oczywiście musiałem iść bo wydawało mi się, że umiem śpiewać.
-Niall nie mów tak śpiewasz super i to nie jest przez ciebie. - Zayn objął mnie, ale to nic nie dawało.
-Zayn wszystko zniszczyłem, wszystko!
-Nie mów tak!
-Harry, on nie chce mnie znać nie dziwie mu się. Sam siebie nie chce znać. Muszę się przejść.
-Niall nie zrób czegoś głupiego.
-Idę.
-Czekaj. Pamiętaj, że cię kocham.
-Też cię kocham i zapamiętaj to, nie zapomnij o mnie nigdy. - pocałowałem go głęboko w usta i wyszedłem.
Wiem co chce zrobić, chce skończyć ze swoim życiem raz na zawsze kocham Zayn'a, ale nie mogę żyć ze świadomością, że wszystko rozwaliłem.
~~~~~~~~~~oczami Harry'ego~~~~~~~~~~~
-Harry czekaj! - usłyszałem za sobą głos Louis'a.
-Co?
-Naprawdę myślisz, że to wszystko przez Zayn'a i Niall'a bo on się obwinia o wszystko.
-Louis wiem nie powinienem tego wszystkiego mówić debil ze mnie żałuję tego.
-Wiesz jak Niall to wszystko przeżywa ja nie wiem co on zrobi, ale się boję.
-Żeby tylko niczego głupiego nie zrobił kocham go jak brata, ale wtedy nie myślałem to było pod napływem chwili.
-Rozumiem. A co do tego co powiedziałeś, że ci się podobam to.. - nie dałem mu dokończyć tylko go pocałowałem nie opierał się odwzajemnił pocałunek.
-Nie odepchnąłeś mnie.
-Wiem.
~~~~~~~~~~oczami Niall'a~~~~~~~~~~~~~
Biegłem przed siebie wbiegłem na samą górę Tower Bridge i stanąłem na krawędzi mostu. Zawahałem się przez chwilę aż w końcu oderwałem swoje stopy od krawędzi i zeskoczyłem.
-Niall nie! - usłyszałem za sobą głos Zayn'a.
-Zayn kocham cię! - krzyknąłem i wpadłem do wody poczułem silny ból głowy, ale po chwili wszystko ustało i byłem wolny.
~~~~~~~~~~~~oczami Zayn'a~~~~~~~~~~~~
Znikł mi z oczu, w głowie brzmiały jego ostatnie słowa 'Zayn kocham cię!' to jedyne co mi po nim zostało świadomość, że nawet w czasie bliskiej śmierci pamiętał o mnie to było godne podziwu. Mój największy idol, mój chłopak, mój anioł stróż właśnie popełnij samobójstwo. Zbiegłem do rzeki i rzuciłem się w nią znalazłem w niej pływającego Niall'a był taki bezbronny. Złapałem go mocno i wyciągnąłem na brzeg.
-Niall coś ty zrobił! Jak mogłeś mnie z tym zostawić samym chcę być z tobą i cieszyć się tą młodością wieczną, młodością i wiecznością z tobą! Dlaczego mi to zrobiłeś? Chce dołączyć do ciebie i być szczęśliwym, ale ty mnie tu zostawiłeś samego jak palec. Niall kocham cię. - te trzy ostatnie słowa powiedziałem szlochając bardzo cicho kładąc swoją głowę na jego torsie. - Niall zabierz mnie do siebie. - szepnąłem.
-Zayn. Zayn wstawaj pogotowie go zabierze. - powiedział łagodnie Liam.
-Nie! On jest mój nie dam go nikomu chce być z nim na zawsze nic nie miało nas rozdzielić miało być idealnie, ale on odszedł beze mnie jak mógł mnie zostawić samego. Bez niego moje życie nie ma sensu już nigdy nie będę kochać nikogo.
-Zayn pozwól go wziąć.
-Ja go kocham i chce być razem z nim.
-Zayn musisz go puścić. - chwycił mnie za ręce i odciągnął od ciała Niall'a.
Przytuliłem się do niego nie wiedziałem co zrobić zostało mi tylko to. Zaraz przeszedł Harry i Louis. Widzieli zwłoki Niall'a. Też się rozpłakali.
-Zayn przepraszam. - zaczął Harry - To było pod napływem chwili ja nie chciałem tego powiedzieć do końca moich dni będę miał go na sumieniu proszę wybacz mi.
-To nie twoja wina. Wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? Że zostawił mnie samego, że nie wziął mnie ze sobą, że muszę żyć bez niego. Ja nie chce żyć. Chce dołączyć do niego i być z nim na wieczność.
Nadszedł dzień pogrzebu byłem załamany od tamtego czasu nic nie jadłem, a gdy już coś udało się mi wcisnąć przez Liam'a wymiotowałem, całe noce nie przespane cały czas leżałem w łóżku i myślałem o nim o moim Niall'u. Nigdy go nie zapomnę. Tej sceny jak spadał i mówił 'Zayn kocham cię!' zawsze będę to pamiętał. Przyjechali jego rodzice byli załamani, Greg tak samo. On powiedział mi słowa których bym się nie spodziewał usłyszeć. "Byłeś dla niego najważniejszą osobą. Nigdy o nikim nie mówił w taki sposób jak o tobie. Pamiętaj o tym" po tych słowach zrobiło mi się niedobrze i zwymiotowałem. Całe dni siedziałem w domu i nic kompletnie nie robiłem siedziałem przed laptopem i czytałem nasze rozmowy prywatne na tt albo gg przywoływały wspomnienia, cudowne wspomnienia. Na logikę biorąc czemu niby mam do niego nie dołączyć i być szczęśliwym to by było najlepsze rozwiązanie. Wyszedłem powoli ze swojego pokoju i chciałem ubrać buty. Dzisiaj dzień urodzin Niall'a, 13 wrzesień.
-Gdzie idziesz? - zapytał Liam.
-Przejść się.
-To poczekaj pójdę z tobą.
-Nie trzeba.
-Też się chętnie przejdę.
Nie mogłem się go pozbyć. Wyszliśmy z domu i kierowaliśmy się w stronę Tower Bridge.
-Kup nam lody ja za chwilę przyjdę.
-Dobra.
Liam podszedł do budki z lodami, a ja wiedziałem dokładnie co mam zrobić. Wbiegłem szybko na samą górę słyszałem za sobą krzyki Liam'a. Wbiegłem i szybko zeskoczyłem. Słyszałem tylko jak Liam płacze i krzyczy.
-Liam przepraszam! - krzyknąłem gdy wpadałem do wody.
On w pewnym stopniu zaleczył ranę z moim sercu jaką zostawił Niall. Był na każde moje zawołanie pocieszał mnie był cały czas przy mnie, ale to nie to samo co z Niall'em. Nie wiedziałem gdzie jestem pięknie tu zielona trawa, drzewa cudownie jak w raju. Rozejrzałem się i zobaczyłem Niall'a.
-Niall! - krzyknąłem w jego stronę obrócił się przodem, a na jego policzku pojawiła się łza. Podbiegł do mnie.
-Zayn jeśli jesteś tu to znaczy... nie Zayn! Dlaczego się zabiłeś?
-Musiałem, nie umiałem znieść świadomości, że nie ma cię przy mnie.
-Ale Liam on będzie załamany. Chodź szybko.
Chwycił mnie za rękę i podbiegliśmy paręnaście metrów. Wyglądało to jak ogromna przepaść w której widzieliśmy jak na telewizorze Liam'a i to co teraz się tam dzieje. On siedział przy barierce mostu i płakał bardzo głośno.
-Zayn coś ty zrobił! - krzyknął.
Wstał szybko staną na krawędzi mostu.
-Nie Liam nie rób tego! - krzyczałem chodź wiedziałem, że on mnie nie słyszy.
Skoczył.
-On tu zaraz będzie tak? - zapytałem Niall'a.
-Tak zaraz tu będzie razem z nami. - uśmiechnął się promiennie.
-Tak mi tego brakowało twojego uśmiechu i ciebie, tak strasznie.
-Mi ciebie też brakowało, ale cię widziałem, cały czas na ciebie patrzyłem.
-Czemu nie powiedziałeś, że Greg wie o nas?
-Sam nie wiem.
-Gdy on powiedział te słowa przypomniało mi się wszystko. Wszystkie chwile z tobą skumulowały się w mojej głowie i zwymiotowałem.
-Wiem widziałem, chodźmy po Liam'a.
-Dobrze.
Chwycił mnie za rękę i poszliśmy w stronę w której ja się pojawiłem. Parę sekund później zmaterializował się tam Liam.
-Chłopaki jak dobrze was widzieć, Zayn czemu to zrobiłeś?
-Liam ja nie umiem żyć bez niego. - popatrzyłem na Niall'a. - On jest moją miłością.
-Dobra rozumiem, ale mogłeś powiedzieć.
-Przepraszam cię.
-Dobra ważne, że teraz będę miał was i Larry'ego na oku. - zaczęliśmy się śmiać.
-Oni są razem prawda? - zapytał Niall. - Tak jak ja i ty? - popatrzył mi w oczy.
-Tak i też się kochają tak jak my.
-Kocham cię Zayn.
-Ja ciebie też Niall. - pocałował mnie czule od dwóch tygodni nie czułem smaku jego ust, ciepłych ust.
-Teraz mi lepiej.
-Mi też.
Zaraz obok nas zjawili się Harry i Louis.
-O Larry do nas dołączył. - powiedział Liam.
-Harry udało nam się tak jak chcieliśmy! - krzyknął Louis przytulając loczka.
-Dobrze, że nie przeżyliśmy.
-Cieszycie się z tego, że umarliście? - zapytałem.
-Tak bo jak policjant przyszedł do naszego domu i powiedział, że wy - pokazał na mnie i Liam'a - zabiliście się podcięliśmy sobie żyły żebyśmy wszyscy byli razem tak jak kiedyś.
-I to znów przeze mnie. - powiedział Niall robiąc smutną minę.
-Niall, ale to jest coś dobrego w końcu tu możemy żyć normalnie i nikt nas nie będzie obrażał jest dobrze. - Harry przytulił mojego Niall'a. - Przepraszam, że tak na ciebie nawrzeszczałem.
-Nie gniewam się.
-Teraz jesteśmy tu wszyscy i możemy cieszyć się życiem.
-Tak.
-To co teraz się pocałujecie się czy dalej dygacie dupy. - zapytałem pokazując im język.
-Odezwał się. - Harry prychnął i pocałował Louis'a. - No i co szczęśliwy?
-Bardzo.
-To dobrze.
-Jezu cztery geje, z kim ja żyje?!
-Liam tylko ty teraz jesteś wolny.
-Może w tym raju sobie kogoś znajdę. - rozejrzał się dookoła.
-Powodzenia.
Odeszliśmy od nich trochę nad jezioro. Tak wiem w niebie jezioro co to jest? No, ale to prawda usiedliśmy na jego brzegu.
-Teraz już nic nas nie rozłączy. - ścisnął moją rękę.
-Tak, już zawsze będziemy razem.
-Na wieki. - powiedzieliśmy jednocześnie.
Nasze usta się do siebie zbliżyły i zamknęły się w przecudownym pocałunku który trwał bardzo długo.
**************************************************
No i jak? Wydaje mi się że fajne ale nie wiem wy oceńcie. Jak to pisałam to ryczałam jak bóbr. Pod koniec trochę takie nieprawdopodobne bo wszyscy jeden po drugim się zabijają ale tak miało być. Komentujcie proszę.
Jejku Magda ja też płakałam ;( ale mogli sie wszyscy nie zabijać byłoby ciekawiej ;p
OdpowiedzUsuńEwelajnaa