Autorka: @RoomJDirection
Bohaterowie: Calum Hood, Natalia Styles
Od autorki: Po długiej przerwie witam ponownie :) Więc ten imagin to tak naprawdę moje zadanie z Polaka za które dostałam +4! Rozumiecie to?! Jestem mega z siebie dumna :D Ta ale musiałam czytać to przed całą klasą trzęsłam się jak galareta serio. Napiszcie co myślicie i nie wiem czy widzicie po prawej stronie jest ankieta jakbyście mogli zagłosować to wiele dla mnie znaczy.
Uwaga: Nazwisko bohaterki nie ma nic związanego z Harry'm Stylesem z One Direction (jestem leniwa nie chciało mi się myśleć)
AU - 5 Second of Summer nie istnieje
"8:20" pojawiło się na wyświetlaczu mojego telefonu. Stoję na przystanku i czekam w słońcu na autobus. Chociaż słońce niedawno pojawiło się na linii horyzontu, można było odczuć jego skutki. Odwróciłam się tyłem do słońca, by nie raziło mnie w oczy. Po 10 minutach czekania pojawił się upragniony autobus. Weszłam do środka, okazując kierowcy bilet i posyłając mu ciepły uśmiech. Usiadłam na jednym z wolnych miejsc wpatrując się w drzewa za oknem, kiedy pojazd ruszył. To wyjątkowo upalny dzień tu w Sydney.
Autobus zatrzymał się na kolejnym przystanku, a drzwi się otworzyły, kiedy wszedł młody chłopak. Nie mógł być starszy ode mnie. Był dość wysoki, co najmniej wyższy ode mnie o głowę, jego czarne włosy delikatnie opadały mu na czoło, a sarnie oczy pozostały wpatrzone w kierowcę. Okazał swój bilet kierowcy i wszedł w głąb autobusu. Rozglądał się chwilę, aż jego wzrok zatrzymał się na mnie. Podszedł do miejsca obok mojego.
-Mogę usiąść? - zapytał niskim zachrypniętym głosem z mocnym australijskim akcentem. [po tym pani się zdziwiła... co w tym dziwnego?]
-Tak, oczywiście - zabrałam swoją torbę z fotela robiąc chłopakowi miejsce.
Usiadł spokojnie obok i spuścił wzrok na swój plecak.
-Cześć, jestem Calum - powiedział szybko, nawet na mnie nie patrząc.
-Hej, jestem Natalia.
Jego wzrok powędrował na moją twarz, a jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
-Nie widziałam cię tutaj wcześniej, jesteś nowy? - zapytałam.
-Tak, przeprowadziłem się niedawno - odpowiedział patrząc mi w oczy.
Zarumieniłam się delikatnie i spuściłam wzrok.
-Czyli jedziesz teraz do szkoły tak?
-Nie. Ja nie chodzę do szkoły, już ją skończyłem.
-Jak to skończyłeś? - zapytałam z lekkim rozczarowaniem i zaciekawieniem.
-Skończyłem rok temu teraz pracuję w jakiejś kawiarni, dzisiaj mój pierwszy dzień.
-Oh rozumiem - autobus zatrzymał się obok przystanku niedaleko mojej szkoły. - To mój przystanek. To do zobaczenia jakoś przy okazji ah i powodzenia w nowej pracy - wstałam z miejsca wyminęłam chłopaka i wyszłam z autobusu. - Czyli jednak jest starszy - powiedziałam sama do siebie.
Przez cały dzień myślałam o chłopaku z autobusu. Zasnęłam z myślą, że może jutro też go spotkam.
Kolejny dzień autobus się spóźniał. Gdy już przyjechał pospiesznie do niego wsiadłam zajmując to samo miejsce co wczoraj. Z niecierpliwością czekałam aż autobus zatrzyma się na kolejnym przystanku i być może znów spotkam Caluma. I właśnie tak się stało, okazał bilet kierowcy i usiadł obok mnie.
-Cześć - przywitał się z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Dzień dobry - odpowiedziałam.
-Jak ci dzisiaj mija dzień? -zapytał ciągle się uśmiechając.
-Upalnie.
-Zgadzam się jest naprawdę gorąco. Nie sądziłem, że dzisiaj też cie spotkam chociaż miałem małą nadzieje - oparł się o oparcie fotela patrząc na mnie.
-Zawsze jeżdżę o tej samej godzinie - wyjaśniłam. - uroki liceum.
-Tak, cudowne lata liceum, a później musisz się usamodzielnił i znaleźć prace po czym lądujesz w kawiarni swojej ciotki -westchnął ciężko.
-Czyli pierwszy dzień w pracy udany - stwierdziłam, żeby go trochę podrażnić.
-Zawsze mogło być gorzej.
-I tego się trzymaj - autobus zatrzymał się na moim przystanku.
-Milej pracy Calum! -krzyknęłam wychodząc z autobusu.
-Miłych lekcji Natalia! - odkrzyknął.
Wysiadłam z autobusu i podeszłam pod szkole. Lekcje się zaczęły, a ja za nic nie mogłam się na nich skupić. W mojej głowie pokazywał się obraz wysokiego szczupłego, ale umięśnionego chłopaka z opalona skórą, brązowymi oczami, czarnymi jak smoła włosami i szerokim uśmiechu. Calum. Przez długi czas nie będę mogła o nim zapomnieć.
Kolejne dni były takie same. Rano w autobusie spotykałam Caluma i rozmawialiśmy jakbyśmy byli przyjaciółmi od lat. A następnie cały dzień miałam go przed oczami. Spodobał mi się nawet bardzo. Wszystko mi się w nim podoba z wyjątkiem nieśmiałości. Gdy tylko dłużej niż parę sekund popatrzy mi w oczy peszy się, a na jego policzkach pojawiają się rumieńce. Wyglądają tak słodko na jego opalonej twarzy. On na pewno nie zamierza zrobić pierwszego kroku, wiec jeśli nie on to ja.
Następnego dnia obiecałam sobie, że zapytam Caluma, czy nie wyszedłby gdzieś dzisiaj wieczorem.
Autobus zatrzymał się na przystanku, a do środka wszedł roześmiany czernowłosy. Okazał bilet kierowcy i zajął miejsce obok mnie.
-Dzień dobry Nati.
-Hej -odpowiedziała krótko lekko zdenerwowana, co od razu zauważył.
-Coś się stało? -zapytał z troska.
-Chciałam Cię o coś zapytać.
-Emmm.... Tak jasne pytaj o co chcesz - posłał mi słaby uśmiech.
-Nie znam Cię za dobrze w zasadzie tylko kilkanaście razy....
-12 - przerwał mi.
-Co 12?
-Tyle razy razem jeździliśmy, 12 razy.
-Oh....
-Tak -szepnął.
-Wracając do pytania. No wiec jeździmy ze sobą codziennie i chciałam cię zapytać czy może nie chciałbyś wyjść gdzieś do kina może? Lub na pizze.
Jego oczy rozbłysły, a na twarzy pojawił się uśmiech.
-Bałem się, że się zbłaźnię jak cię o to zapytam - powiedział szczerze.
-Czyli tak?
-Jasne, że tak! Chętnie się z tobą gdzieś wybiorę - posłał mi szeroki uśmiech.
-Kamień spadł mi z serca.
Poczułam wszechogarniające mnie szczęście. Zgodził się na wyjście gdzieś we dwoje.
-Ale ja wybieram film nie mam zamiaru oglądać dennych romansideł.
-Ja też nie! Nigdy bym nie poszła na to do kina.
-No wiec jesteśmy umówieni.
Pokiwałam tylko głowa. Autobusy to dobra sprawa.
MAM NADZIEJĘ, ŻE NOWY WYGLĄD BLOGA WAM SIĘ PODOBA!